Fiasko ustawy żłobkowej

Nie ma chętnych na bycie nianią zatrudnioną przez gminę. Nikt nie zgłosił się w stolicy, tylko 10 osób we Wrocławiu

Publikacja: 18.11.2011 07:06

Pani Maria z Warszawy chciała zostać miejską nianią, ale zniechęciły ją przepisy

Pani Maria z Warszawy chciała zostać miejską nianią, ale zniechęciły ją przepisy

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Ustawa o opiece nad dziećmi do lat trzech

spotyka się z krytyką. Nie ma chętnych na opiekunów dla maluchów zatrudnianych przez gminę ani na tworzenie miniżłobków. Winne są skomplikowane przepisy i często niewielkie pieniądze z gmin.

Trudne warunki

Nowe rozwiązania opieki nad maluchami wprowadziła tzw. ustawa żłobkowa. Weszła w życie w kwietniu tego roku. Miała zwiększyć dostępność miejsc w żłobkach oraz ułatwić matkom powrót do pracy.

Polska zajmuje ostatnie miejsce wśród krajów Unii Europejskiej pod względem liczby dzieci objętych opieką żłobkową. Jak podaje GUS, w żłobkach w 2009 r. było niecałe 3 proc. maluchów.

Z kolei z raportu Katarzyny Piętki-Kosińskiej i Anny Ruzik-Sierdzińskiej „Żłobki w Polsce" wynika, że na 31 tys. miejsc w żłobkach publicznych w 2009 roku przypadało ok. 1,6 mln dzieci. Jedynie niecałe 9 proc. polskich dzieci było objętych inną formą opieki niż rodziców. Tymczasem na przykład w Danii jest to 63 proc. dzieci, a w Holandii – 56 proc.

W kraju nie zanosi się na szybką zmianę, bo nawet duże miasta mają problemy z opieką nad maluchami.

Z badań przeprowadzonych w stolicy wynika, że tylko 2 proc. ankietowanych byłoby zdecydowanie chętnych podjąć się pracy opiekuna zatrudnionego przez gminę. Gdy Kraków zapytał, kto by się na to zdecydował, pozytywnie odpowiedziało tylko 15 proc. badanych.

– Barierą są m.in. warunki konkursu na opiekunów. Zawierają wymagania zniechęcające do pracy albo niemożliwe do spełnienia – mówi Maria z Warszawy. Chciała zostać opiekunem i we własnym domu zająć się piątką dzieci. Okazało się, że nie może opiekować się tymi z sąsiedztwa, tylko musi przyjąć maluchy oczekujące w miejskiej kolejce. Poza tym musi znaleźć sobie co najmniej na pięć godzin wolontariusza do pomocy. – Musiałabym też kupić zabawki. A dotacja, jaką dostanę na to od gminy, starczy na chusteczki – mówi pani Maria.

Warunki mogą być różne w różnych gminach. – Ustawa dała dużą dowolność samorządom – przyznaje dyrektor Biura Zdrowia w Krakowie Michał Marszałek. – My chcemy, by opiekun miał wolną rękę. Może zająć się dziećmi znajomych.

Konkursy ogłaszane przez samorządy na nianie, opłacane przez gminy, kończą się często fiaskiem. Mimo że pensja niani w Warszawie to 2,5 tys. zł, w Krakowie ok. 3 tys., a we Wrocławiu ok. 4 tys. zł. Nikt jednak nie zgłosił się do konkursu w stolicy. We Wrocławiu chętnych było 10 osób, ale miasto potrzebuje co najmniej 26, bo ma pieniądze w budżecie na zorganizowanie takiej formy opieki dla 130 dzieci.

Drogi biznes

Problem jest też z tworzeniem prywatnych żłobków zarejestrowanych w gminie, które mogą dostawać samorządowe dotacje. Na przykład w Poznaniu do rejestru wpisało się sześć prywatnych żłobków i jeden klub dziecięcy. – Trzy kolejne placówki są tego bardzo bliskie – wyjaśnia Magda Walczak z wydziału zdrowia poznańskiego Urzędu Miasta. Zachętą dla właścicieli ma być 135 zł dopłaty do jednego dziecka. – To na razie wstępna propozycja. Radni uznali, że wymaga dyskusji – zaznacza Walczak.

Aleksandra Sołtysiak ze Stowarzyszenia My, Poznaniacy mówi krótko: – To zdecydowanie za mało.

Od kilku miesięcy Sołtysiak działa w tzw. Porozumieniu Żłobkowym. Zawiązali je rodzice, a także pracownicy miejskich i prywatnych żłobków. Postulują m.in. dofinansowanie rzędu 600 zł na dziecko. – W Poznaniu jest sporo prywatnych żłobków, ale działają one niejako na dziko, jak zwyczajne przedsiębiorstwa. Ich właściciele muszą odczuć realną korzyść z wpisania do rejestru, bo wiąże się z tym mnóstwo formalności – podkreśla Sołtysiak.

– Prowadzenie żłobka jest trudnym przedsięwzięciem biznesowym. Miesięczny koszt pobytu dziecka szacuje się na 1,5 tys. zł. Szczególnie w małym mieście bez dotacji trudno byłoby utrzymać taką prywatną placówkę – przyznaje Monika Zakrzewska, ekspert PKPP Lewiatana. Dodaje, że na efekty wprowadzania ustawy trzeba poczekać co najmniej dwa lata. – Gminy mogły nie zdążyć zarezerwować w budżetach pieniędzy na tworzenie nowych żłobków w 2011 r. – zauważa.

Czytaj także w serwisie:

Samorząd

»

Ustawa o opiece nad dziećmi do lat trzech

spotyka się z krytyką. Nie ma chętnych na opiekunów dla maluchów zatrudnianych przez gminę ani na tworzenie miniżłobków. Winne są skomplikowane przepisy i często niewielkie pieniądze z gmin.

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów