Rząd nie poprze przygotowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty. W skierowanym wczoraj do konsultacji międzyresortowych stanowisku do niego uznał jednak, że kierunek zaproponowanych rozwiązań zasługuje na uwagę. Leżący w Sejmie od października 2010 r. projekt zakłada m.in. objęcie subwencją oświatową przedszkolaków. Rząd wskazuje, że w obecnej sytuacji budżetu państwa nie stać na tak drogi przepis. Z szacunków Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że kosztowałby on blisko 17 mld zł.
– To jest kwota z księżyca, niepoparta rzetelnymi wyliczeniami – uważa Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, i zastanawia się, na jakiej podstawie została obliczona. Wyjaśnia, że według rządu sfinansowanie ok. 1 mln przedszkolaków i ok. 60 tys. nauczycieli podwyższyłoby subwencję aż o 45 proc. W przyszłym roku ma ona wynieść 38 mld zł i wystarczyć na 6 mln uczniów i 600 tys. nauczycieli.
Z informacji przedstawionych w stanowisku wynika również, że w 2010 r. samorządy na edukację przedszkolną, obejmującą 71,8 proc. dzieci w wieku od trzech do pięciu lat oraz większość sześciolatków, przeznaczyły 5,6 mld zł. Najwięcej wydały na prowadzenie przedszkoli – 4,9 mld zł, a najmniej na inne formy wychowania przedszkolnego – 17 mln zł. Oznacza to, że na objęcie edukacją pozostałych 30 proc. dzieci państwo musiałoby wydać 10 mld zł więcej, niż wydają obecnie gminy.
Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich, wskazuje, że być może rząd w swoich wyliczeniach brał pod uwagę sytuację, w której rodzice nie dokładają się do utrzymania przedszkoli. Obecnie bowiem płacą za pobyt dziecka przekraczający pięć godzin dziennie. Te wpływy, zależnie od gminy, pokrywają od 10 do 15 proc. kosztów.
Zapisy dotyczące częściowego finansowania wychowania przedszkolnego zawierała też nowelizacja ustawy oświatowej przygotowana wiosną tego roku przez resort edukacji.