Wro­cław w tym ro­ku chce prze­zna­czyć na pro­mo­cje mia­sta 17,5 mln zł, czy­li o 36 proc. mniej niż w 2011 r.; Kra­ków o po­ło­wę mniej, czyli tylko 5 mln zł. Za to War­sza­wa chce zwięk­szyć swój pro­mo­cyj­ny bu­dżet o 50 proc., do 50 mln zł.

o 54 procent zmniejszył się w stosunku do 2011 r. tegoroczny budżet Krakowa na promocję

W su­mie jed­nak eks­per­ci spo­dzie­wa­ją się spo­rych oszczęd­no­ści wśród sa­mo­rzą­dów. Je­śli się­gną one 10 proc. w po­rów­na­niu do re­kor­do­we­go 2010 r., na ry­nek tra­fi mniej o 65 mln zł, je­śli 20 proc. – już o 130 mln zł mniej.

Ozna­cza to przede wszyst­kich mniej­sze wpły­wy dla me­diów, firm kon­sal­tin­go­wych czy zaj­mu­ją­cych się or­ga­ni­za­cją róż­nych im­prez. – Oba­wiam się jed­nak, że naj­gor­sze kon­se­kwen­cje  re­duk­cje przy­nio­są sa­mym sa­mo­rzą­dom – za­uwa­ża Ma­ciej Do­la­ta z fir­my In­spi­re. Je­go zda­niem wiel­kie mia­sta so­bie po­ra­dzą, jed­nak cha­otycz­ne cię­cia w mniej­szych gminach mo­gą prze­ło­żyć się na stra­ty w wi­ze­run­ku, któ­re trze­ba bę­dzie nad­ra­biać przez wie­le lat.

– Dla­te­go klu­czem jest do­ko­ny­wa­nie wła­ści­wych wy­bo­rów. Wła­dze lo­kal­ne mu­szą de­cy­do­wać się tyl­ko na ta­kie dzia­łania, któ­re ma­ją naj­więk­szy po­ten­cjał przyciągnięcia in­we­sto­rów czy tu­ry­stów – ko­men­tu­je An­na Prosz­kow­ska-Sa­la, pre­zes CityBall Consulting.