Prawa do zwrotu nienależnie pobranej opłaty za wydanie karty pojazdu w latach 2003 – 2006 nie mają osoby czy firmy, które skupiły te roszczenia. To sedno uchwały Sądu Najwyższego (sygnatura akt: III CZP 24/12).
O bezprawności poboru tych opłat przesądził Trybunał Konstytucyjny 17 stycznia 2006 r. (sygn. U6/04). Uznał, że ustanowiona w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 28 lipca 2003 r. opłata w wysokości 500 zł była niewspółmierna do kosztu druku i dystrybucji kart. Następne rozporządzenie obniżyło ją do 75 zł. O zwrot 425 zł chodzi w tych sporach.
W sprawie, którą zajmował się SN, Marcin S. nabył kilkanaście takich roszczeń od właścicieli aut i pozwał powiat tucholski o zwrot, jako podstawę wskazując przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu. Sąd Rejonowy w Tucholi zasądził mu ponad 6 tys. zł, ale bydgoski Sąd Okręgowy powziął wątpliwość, czy tego rodzaju zapłaty można dochodzić przed sądem cywilnym, czy na drodze administracyjnej. Nowa ustawa o finansach publicznych z 2009 r. przesądza, że spory dotyczące środków publicznych rozstrzygane są właśnie na drodze administracyjnej.
Do tej ustawy nawiązał SN, orzekając, że sprawy o zwrot opłat za wydanie karty pojazdu nienależnie pobranych przed 1 stycznia 2010 r. mogą być rozpoznawane na drodze sądowej przez sąd powszechny, ale ta ścieżka obejmuje tylko opłaty wniesione przed wejściem w życie ustawy o finansach publicznych, a więc do końca 2009 r.
W uzasadnieniu uchwały sędzia SN Wojciech Katner podkreślił, że dopuszczenie cywilnej drogi dochodzenia zapłaty nie zmienia faktu, iż chodzi o świadczenia publicznoprawne, a skoro są to świadczenia publiczne, to nie mogły one podlegać cesji. Dlatego też legitymowana do wystąpienia z pozwem o zwrot nadpłaty jest tylko osoba, która tę opłatę wniosła.