Takiego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu, który rozpatrywał sprawę dostępu do informacji publicznej.
Mieszkaniec Opola koniecznie chciał poznać politykę kontroli biletów prowadzoną przez działającą lokalnie spółkę komunikacji autobusowej, która miała status akcyjnej. W tym celu złożył do przewoźnika wniosek o udzielenie mu informacji, czy prowadzeniem kontroli biletów w autobusach zajmują się kontrolerzy zatrudnieni bezpośrednio w przedsiębiorstwie, czy też może kontroluje firma zewnętrzna. Mężczyzna chciał również poznać nazwę tej firmy, adres oraz dane do kiedy obowiązuje obecna umowa z podwykonawcą i jakie są zasady wynagradzania kontrolerów. Domagał się również przesłania wzoru identyfikatora upoważniającego do kontroli oraz podania liczby osób kontrolujących autobusy.
Spółka nie udzieliła zadowalających odpowiedzi, a sprawa szybko trafiła do sądu administracyjnego. Mieszkaniec uzasadniając skargę wyjaśnił, że pomimo upływu maksymalnie czternastu dni na reakcję na wniosek o dostęp do informacji publicznej, przedsiębiorstwo nie przekazało żądanych danych, nie wydało też decyzji o odmowie ich udzielenia, ani nie podało powodów opóźnienia załatwienia wniosku.
Mężczyzna dodał, że zarząd komunikacji autobusowej jest podmiotem wykonującym zdania publiczne na zlecenie i ze środków miasta świadczy usługi przewozu dzieci do szkoły, jak również otrzymuje dopłaty z budżetu państwa, natomiast prawie pięć procent akcji spółki posiada Skarb Państwa. Jego zdaniem wniosek jest zasadny min. dlatego, że żądane dane nie zostały opublikowane na stronach internetowych PKS, ani też w Biuletynie Informacji Publicznej.
W odpowiedzi na skargę spółka wskazała, że wykonywanie przewozów osób na zlecenie gmin nie jest podstawą do żądania ujawnienia danych nie należących do kategorii informacji publicznej. Dodała również, że mieszkaniec Opola nie żądał udostępnienia informacji publicznych, lecz ujawnienia danych stanowiących tajemnicę przedsiębiorstwa.