Co dotychczas „było nie tak"? Z zainteresowaniem ale i pewną ulgą przyjęliśmy propozycję rządu wprowadzenia do systemu prawnego norm sankcjonujących zachowania niezgodne z treścią rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20 marca 2020 r. w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu epidemii (dalej: rozporządzenie o ogłoszeniu stanu epidemii), ustawy z dnia z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (dalej: ustawa COVID-19) oraz obowiązków (m.in. obowiązku poddania się kwarantannie lub hospitalizacji) nałożonych w drodze decyzji administracyjnej na podstawie art. 33 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (dalej: jako ustawa o zwalczaniu chorób zakaźnych).
Po konferencji prasowej z dnia 24.03.2020 r. Premiera Mateusza Morawieckiego i Ministra Zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz ogłoszeniu przepisów wprowadzających jeszcze bardziej restrykcyjne nakazy i obowiązki w związku z wprowadzonym stanem epidemii powstał bowiem atypowy, acz uzasadniony ekstraordynaryjnymi okolicznościami stan, w którym z uwagi na prawne ograniczenia wprowadzania sankcji represyjnych (prewencyjno-represyjnych) w formie innej niż ustawowa, zaistniała konieczność sięgania po „uniwersalne" instrumenty prawne celem wymuszenia respektowania przez jednostki zakazów wynikłych z wprowadzenia stanu epidemii (a wcześniej stanu zagrożenia epidemiologicznego). Zaletą przyjętego uprzednio w sposób „konkludentny" instrumentarium z zakresu prawa karnego, prawa wykroczeń jak również środków egzekucji administracyjnej (grzywna w celu przymuszenia, przymusowe doprowadzenie) było, to że środki te były w systemie prawnym dostępne „od ręki" stąd nie zachodziła konieczność zmian na poziomie ustawowym - na czym w zasadzie wyliczenie ich zalet można z powodzeniem zakończyć. Z uwagi na swoją „uniwersalność" instrumenty te nie zapewniały bowiem ochrony zdrowia publicznego która byłaby efektywna (skuteczna), co zobrazować można szeregiem mniej lub bardziej spektakularnych przykładów naruszeń kwarantanny, otwierania galerii handlowych czy zatajania przed służbami medycznymi okoliczności związanych z możliwością zarażenia COVID-19, przy powracającym każdorazowo pytaniu –jakie sankcję, na podstawie jakich konkretnie przepisów i czy na pewno w zarysowanych sytuacjach można je nałożyć?
Czytaj także: Po epidemii nowe uprawnienia mundurowych pozostaną
Dywersyfikacja reżimów odpowiedzialności administracyjnoprawnej – zamysł czy przeoczenie? Należy zauważyć, że przedłożona do laski marszałkowskiej grupa przepisów wprowadza za naruszenie norm sankcjonowanych w związku z pandemią COVID-19 obok odpowiedzialności wykroczeniowej, karnej i egzekucyjnej także odpowiedzialność administracyjnoprawną, tj. opartą na zastosowaniu instrumentarium administracyjnych kar pieniężnych. Co jednak warte podkreślenia, ustawodawca zaprojektował aż dwa odrębne reżimy przedmiotowej odpowiedzialności, tj. reżim: • ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych (art. 48a ust. 1); • ustawy COVID-19 (Rozdział 2a „Administracyjne kary pieniężne"). Porównanie obydwu reżimów, w tym w szczególności wybranych nakazów sankcjonowanych ich postanowieniami znajduje się w Tabeli nr 1.
Przyjęte przez ustawodawcę rozwiązanie, którego istota odnosi się do zabezpieczenia nakazów i zakazów ustawowych „uszytymi na miarę" administracyjnymi karami pieniężnymi samo w sobie zasługuje na aprobatę, co jednak nie przesądza że projektowana regulacja wolna jest od wad i niedociągnięć legislacyjnych, które w dużym stopniu mogą ograniczyć jej skuteczność. Ze względu na ograniczone ramy opracowania szczegółowe rozważania zostały poczynione w oparciu o analizę treści projektowanego brzemienia art. 48a ust. 1 ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, zaś reżim właściwy dla ustawy COVID-19 posłuży nam za przykład nieuzasadnionego różnicowania trybu odpowiedzialności za naruszenie nakazów i zakazów administracyjnych tego samego rodzaju.