W urzędach często są zatrudniane osoby niebędące członkami korpusu służby cywilnej, które mają obowiązki zbliżone do obowiązków pracowników zatrudnionych na podstawie ustawy o służbie cywilnej. Najczęściej jest tak na stanowiskach niższego szczebla.
– Obok siebie siedzą osoby robiące dokładnie to samo, ale jedna z nich na podstawie zwykłej umowy o pracę, a druga jest członkiem korpusu służby cywilnej. To rodzi okazje do nadużyć i nepotyzmu. Tylko osoby zatrudnione na podstawie ustawy o służbie cywilnej muszą przejść konkurencyjny nabór – mówi Zbigniew Bartoń, przewodniczący NSZZ „Solidarność" Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej.
Przejrzystość i otwartość procedur rekrutacyjnych ma gwarantować wysoki poziom merytoryczny urzędników, a także rozpatrywania spraw. Jednak to właśnie potrzebą ominięcia naboru przedstawiciele niektórych urzędów tłumaczą zatrudnianie poza korpusem służby cywilnej.
– Taki nabór trwa około miesiąca lub dłużej. W szczególnie nagłych przypadkach dyrektor generalny urzędu może zatrudnić pracowników poza korpusem służby cywilnej na stanowiskach pomocniczych. Nie są oni pracownikami merytorycznymi. Gdy jednak posiadają odpowiednie wykształcenie i doświadczenie zawodowe, ich umiejętności i zdobyta wiedza są wykorzystywane przy wykonywaniu zadań merytorycznych do czasu przeprowadzenia naboru na stanowisko merytoryczne w korpusie służby cywilnej – mówi Jan Brodowski, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego.
Nie określa jednak, kiedy przeprowadzany jest taki nabór i jak długo osoba zatrudniona na stanowisku pomocniczym wykonuje zadania merytoryczne. – Tak jest na stanowiskach pracy o typowo obsługowym charakterze, takich jak obsługa kancelaryjna urzędu lub obsługa dochodów z grzywien nałożonych w formie mandatów karnych – przyznaje Jakub Gibowski z Centrum Prasowego Wojewody Zachodniopomorskiego.