W ubiegłym tygodniu do firm samochodowych dotarło zaproszenie Komendy Głównej Policji. Już w nagłówku zaznaczono, że postępowanie w sprawie zakupu specjalnie dostosowanych furgonów toczy się poza prawem zamówień publicznych.
Co to oznacza? Zamawiający może nie stosować terminów ustawowych, dowolnie ograniczać krąg wykonawców, przede wszystkim zaś nie musi się bać ich protestów, skarg i odwołań.
Pojawia się jednak wątpliwość, czy policja rzeczywiście ma prawo ominąć ustawę. Powołuje się na art. 4 pkt 5 pzp, który stanowi, że przepisów nie stosuje się do zamówień objętych tajemnicą państwową, służbową (jeżeli wymaga tego istotny interes publiczny lub istotny interes państwa) albo ze względu na istotny interes bezpieczeństwa państwa. „Rz” zapytała, czym konkretnie policja argumentuje ominięcie przepisów ustawy. Niestety Wydział Prasowy KGP nie zdołał w piątek odpowiedzieć na to pytanie.
Firmy handlujące autami, z którymi się skontaktowaliśmy, nie chciały oficjalnie komentować tej sprawy. Nieoficjalnie jednak ich przedstawiciele mówili, że policja narusza zasady uczciwej konkurencji. Ich zdaniem może wykorzystać ten precedens w przyszłości także do innych zamówień.
O komentarz poprosiliśmy ekspertów niezwiązanych z zakupem tych furgonów. Włodzimierz Dzierżanowski, prezes Grupy Doradczej Sienna i były wiceprezes Urzędu Zamówień Publicznych, nie ma wątpliwości: – Gdyby sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, policji nie udałoby się jej wybronić. Z orzecznictwa ETS wynika, że przepisu dotyczącego istotnego interesu bezpieczeństwa państwa nie można interpretować rozszerzająco. Musi istnieć ścisły związek między nim a przedmiotem zamówienia. Tymczasem w gruncie rzeczy chodzi tu o zwykłe samochody, tyle że z niestandardowym wyposażeniem.