Takie zmiany przewiduje wchodząca 3 kwietnia w życie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym, autorstwa prezydenta, która ma zaprowadzić fundamentalne zmiany w tym sądzie, a pośrednio w całym sądownictwie.
Zmiany zajmą co najmniej kilka miesięcy i nie zależy to wyłącznie od ustawowego kalendarza. Nie bez znaczenia jest bowiem wciąż trwający polityczny spór, także na linii Polska–Bruksela.
Drożne dyscyplinarki
Najważniejszą zmianą wydaje się usprawnienie dyscyplinarek nie tylko zresztą sędziowskich, ale także innych profesji prawniczych. W tym celu powołana zostaje nowa Izba Dyscyplinarna SN, o autonomicznym statusie, w której obok sędziów zawodowych orzekać będą ławnicy wybierani przez Senat. Dzięki temu ma być przełamany „monopol" zawodowych sędziów na sądzenie kolegów po fachu. A że dyscyplinarki powinny być usprawnione, nie oponowali także przedstawiciele sądownictwa. Ostrzegali jednak, że zaproponowane zmiany mogą służyć władzy wykonawczej, zwłaszcza ministrowi sprawiedliwości, do wywierania wpływu na sędziów.
Drugą nowością będzie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której sędziowie, także z ławnikami, mają rozpatrywać skargi nadzwyczajne na wyroki, jeżeli naruszały rażąco prawo lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w konstytucji. Skargę nadzwyczajną będą wnosić m.in. prokurator generalny, RPO, prezes Prokuratorii Generalnej RP, rzecznik finansowy w terminie pięciu lat od uprawomocnienia się orzeczenia.
Przejściowo, przez trzy lata, będzie ona stosowana do wyroków nawet sprzed 20 lat (zapadłych po wprowadzeniu konstytucji 17 października 1997 r.). Ta ostatnia zmiana wywoływała i nadal wywołuje zastrzeżenia, nawet Ministerstwa Sprawiedliwości, że może burzyć stabilność wyroków i przeciążyć sądy, ale za tym rozwiązaniem mocno optuje prezydent Andrzej Duda.