W ustnym uzasadnieniu siódemkowej uchwały wskazywano, że jej rozstrzygnięcie da się pogodzić zarówno z wyrokiem TSUE, jak i trójki Izby Pracy, ale czy nie ma między nimi sprzeczności?
Brzmią różnie, bo dotyczą różnych zagadnień. Nie dopatrywałbym się tu sprzeczności. Uchwała składu siedmiu sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dotyczy zupełnie innego rodzaju postępowań, mianowicie kontroli legalności uchwał KRS przedstawiających prezydentowi RP kandydatów do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego. Dlatego też nie widzę tutaj wyraźnego pola konfliktu, bo też – w najmniejszym stopniu – nie chodziło o potęgowanie istniejącego napięcia. Wręcz przeciwnie, uważam, że kontynuowanie konfrontacji wywołanej wieloma niecodziennymi wyrokami, które sprowokowały ostatnio niecodzienne posunięcia legislacyjne, jest całkowicie bezcelowe i nie służy ani dobru wymiaru sprawiedliwości, ani też dobru wspólnemu, którym jest Rzeczpospolita.
Jaki był zatem cel tego pytania Izby Kontroli Nadzwyczajnej oraz siódemkowej uchwały? Uchwały są podejmowane, jeśli są rozbieżności w orzecznictwie.
Celem pytania było wyjaśnienie tego, jak nadać pełną skuteczność wyrokowi TSUE, rozpatrując odwołania od uchwał KRS, i to wytłumaczyliśmy. Jednak liczyłem osobiście również na to, że nasza uchwała przyczyni się do stabilizowania sytuacji w wymiarze sprawiedliwości, która ostatnio jest kształtowana przez bardzo intensywne emocje, te zaś nie służą niczemu dobremu. Za cenne uważam rozładowanie kontrowersji wokół obowiązywania prawa europejskiego i wyroków TSUE, które pojawiły się po 19 listopada. Pokazaliśmy, że prawo europejskie nie stanowi zagrożenia dla suwerenności Polski i naszego porządku konstytucyjnego oraz że bez obaw wyrokom TSUE można zapewnić pełną skuteczność w harmonii z naszymi krajowymi instytucjami prawnymi. Z drugiej strony mam nadzieję na opanowanie narastającej autoagresji w wymiarze sprawiedliwości. Wszystko to zaś uczyniliśmy na podstawie utrwalonego orzecznictwa Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego, podobnie jak i orzecznictwa Trybunału Luksemburskiego, co wyraźnie zademonstrowaliśmy w ustnych motywach uchwały. Dlatego też nie obawialiśmy się nadać jej mocy zasady prawnej – nie ma w niej bowiem niczego, co – w sytuacji gdy nie targają nami emocje – mogłoby wzbudzać jakiekolwiek kontrowersje.
- Nie ma jednak gwarancji, że inne składy z innych izb SN, podzielą to stanowisko, co wtedy, panie sędzio ?
- Jeśli któryś ze składów innej Izby SN widziałby potrzebę ponownego przedyskutowania treści tej uchwały, wówczas z pełną otwartością podejmiemy dialog orzeczniczy. Nie ukrywam, że pracując nad treścią uchwały bardzo liczyłem, że może stać się ona przyczynkiem jakiejś koncyliacji, że zainspiruje dialog, ale właśnie dialog, a nie siłowe przepychanki. Zgodnie z art. 88 ust. 3 ustawy o SN, dialog ten formalnie toczyć się winien na forum połączonych Izb. Z całą pewnością, merytoryczny dialog jest zawsze potrzebny. Problem polega jednak na tym, że wiele osób uznaje dialog za możliwy pod warunkiem uprzedniej akceptacji ich dyktatu - tak jednak być nie może. Jak przypominał podczas niedawnego jubileuszu prof. Marka Safjana, prezes Trybunału Sprawiedliwości UE Koen Laenerts, prawo jest zawsze owocem kompromisu. Musimy zatem do kompromisu dążyć ze wszystkich sił, ten zaś wykuwa się w dialogu - również w dialogu sędziowskim.