To sedno najnowszej uchwały Sądu Najwyższego, która powinna przeciąć spór o „przesuwanie" sędziów.
Zgodnie z art. 47b § 4 prawa o ustroju sądów powszechnych zmiana miejsca służbowego sędziego lub delegowanie go do innego sądu nie stanowi przeszkody w podejmowaniu czynności w sprawach przydzielonych w dotychczasowym miejscu służbowym albo miejscu pełnienia służby, aż do ich zakończenia.
Czytaj też: Sędziowie wycofują z KRS wnioski o awans po uchwale trzech izb SN
I ten przepis najwyraźniej zastosowano w sprawie sędzi Iwony N., z Olsztyna, która nadal orzekała w miejscowym sądzie upadłościowym mimo nominacji i awansu do sądu okręgowego. Prowadziła ona od początku 2019 r. sprawę upadłościową z wniosku miejscowej spółki, a 1 lipca 2019 r. była w trzyosobowym składzie sędziowskim, który wniosek spółki oddalił (ze względu na brak pieniędzy nawet na koszty upadłości), tymczasem trzy tygodnie wcześniej prezydent powołał ją na sędziego SO.
I to był jeden z zarzutów odwołania spółki do SO, który przy jego rozpoznawaniu powziął wątpliwości i zawarł je w pytaniu do SN: Czy sędzia powołany na stanowisko sędziego sądu wyższego szczebla, rozpatrując po tym awansie sprawy w sądzie niższego szczebla bez delegacji, o której mowa w art. 77 § 1 pkt 1 prawa o ustroju sądów, jest sędzią uprawnionym? Ten przepis pozwala ministrowi sprawiedliwości delegować sędziego, ale za jego zgodą, do orzekania w innym równorzędnym lub niższym sądzie. Tutaj takiej delegacji , ani też zgody sędziego nie było.