Sukcesywnie wprowadzany do polskiego porządku prawnego na poziomie sądów pierwszej instancji model orzekania w tzw. jednoosobowych składach sędziowskich ma niestety szanse stać się regułą systemową. Podpisana niedawno przez prezydenta ustawa z 28 maja 2021 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2021 r., poz. 1090), choć ukształtowana jako zmiana czasowa zawarta w ustawie covidowej z 2 marca 2020 r. (DzU z 2020 r., poz. 1842, z późn. zm.), już w założeniu wykracza poza ramy epidemii. Stopniowo poszerzany mechanizm jednoosobowego rozpoznawania spraw w postępowaniu pierwszoinstancyjnym stanie się regułą przy rozpoznawaniu apelacji i zażaleń w postępowaniu cywilnym. Przepis art. 15zzs1 ust. 1 pkt. 4) k.p.c. stanowi bowiem, że „w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii ogłoszonego z powodu Covid-19 oraz w ciągu roku od odwołania ostatniego z nich, w sprawach rozpoznawanych według przepisów k.p.c. w pierwszej i drugiej instancji sąd rozpoznaje sprawy w składzie jednego sędziego; prezes sądu może zarządzić rozpoznanie sprawy w składzie trzech sędziów, jeżeli uzna to za wskazane ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy". W myśl art. 6 ustawa „łapie w locie", więc znajduje zastosowanie do wszystkich toczących się postępowań, w których sędzia sprawozdawca staje się całym składem sądzącym.
Dziwne stanowisko
Pozornie – jak wskazano w uzasadnieniu projektu – omawiane zmiany w procedurze cywilnej uzasadnione były zagrożeniem epidemicznym, jakie miały sobie nawzajem stwarzać trzy osoby zasiadające wspólnie w składzie sądu. Nie chcąc pastwić się nad absurdalnością tego uzasadnienia w dobie testów, szczepionek, covidowych paszportów, możliwości zapewnienia bezpiecznej komunikacji trzech osób oraz funkcjonującej w praktyce sądów odwoławczych możliwości technicznego przeprowadzania rozpraw apelacyjnych online, chcemy zwrócić uwagę na ukryte nieco głębiej merytoryczne uzasadnienie wprowadzanej reguły.
Czytaj także: Sposób na opieszały skład w sądzie - co mówią adwokaci i sędziowie
W tym samym uzasadnieniu podkreślono: „Nie ma bowiem znaczenia, czy w sprawie orzeka jeden czy trzech sędziów. Nie ma obiektywnych i sprawdzalnych danych pozwalających na przyjęcie, że wyrok wydany w składzie jednego sędziego jest mniej sprawiedliwy niż wydany w poszerzonym składzie, czy też że sprawa została mniej wnikliwie zbadana przez jednego sędziego niż trzech. Pojawiające się w tym zakresie supozycje są głęboko krzywdzące dla sędziów i świadczą jedynie o braku znajomości metodyki pracy sędziego. Oznaczałoby to również swoiste wotum nieufności dla wiedzy i umiejętności ciężko pracujących sędziów w sądach pierwszej instancji, którzy de facto, mając mniejsze doświadczenie i w założeniu wiedzę niż ich koledzy z wyższej instancji, muszą rozpoznać daną sprawę równie rzetelnie i wnikliwie".
To zadziwiające stanowisko, dalece wykraczające poza doraźne względy związane z pandemią, znalazło pewną aprobatę wśród części środowiska sędziowskiego. Trudno jednak uznać je za trafne i przekonujące.