Po odwołaniu Ryszarda Milewskiego z funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku powrócił temat prezesów w sądach i wpływu ministra sprawiedliwości na wybór na to stanowisko wygodnych dla siebie ludzi. Dziś to właśnie on przedstawia kandydata na prezesa, a zgromadzenie ogólne danego sądu może go tylko przyjąć lub odrzucić. Nigdy jednak nie ma pewności, kto będzie kolejnym kandydatem.
– Czas to zmienić – potwierdza Patrycja Loose, rzeczniczka MS.
Wczoraj o wyjściu z impasu w sprawie wyboru prezesów Jarosław Gowin dyskutował ze Stowarzyszeniem Sędziów Polskich Iustitia. Wygląda na to, że proponowany przez niego konkurs na stanowisko prezesa ma poparcie wśród sędziów.
Minister bez wpływu
– Wprowadzenie procedury konkursowej na stanowisko prezesa sądu; powierzenie jej Krajowej Radzie Sądownictwa i powołanie prezesa przez ministra sprawiedliwości lub pierwszego prezesa Sądu Najwyższego – to wstępne pomysły na zmiany w ustawie o ustroju sądów powszechnych.
Co na to sędziowie? Nasi rozmówcy są zgodni co do jednego: dzisiejszy mechanizm wyboru prezesa jest zły i każdy inny będzie lepszy. Nieoficjalnie sędziowie mówią, że kandydat, którego dziś przedstawia ostatecznie minister, to jest polecany przez ustępującego prezesa tzw. zaufany człowiek. I to właśnie on zyskuje akceptację ministra.