Na zjawisko nawet kilkugodzinnego oczekiwania przed salą rozpraw na wywołanie sprawy zwracają uwagę posłowie Platformy Obywatelskiej: Józef Lassota, Lidia Gądek oraz Anna Nemś. Jak piszą w interpelacji do Ministra Sprawiedliwości, nierzadko zdarza się, że przed salą rozpraw nakładają się oczekujące strony i ich adwokaci z kolejnych wyznaczonych, a opóźnionych rozpraw. - Takie postępowanie, poza marnowaniem czasu i zdenerwowaniem, burzy ustalony harmonogram pracy adwokatów, uniemożliwia zaplanowanie czasu stron, wywołując uzasadnioną frustrację – podnoszą parlamentarzyści.
Terminowość rozpraw
Wskazują oni, że to od sędziego zależy, czy dobrze rozplanuje swoją wokandę. - Niejednokrotnie nie jest to łatwe, co może wynikać zarówno z coraz większej ilości spraw, jak i sytuacji nieprzewidzianych. Jednak części sędziów się to udaje – zaznaczają posłowie, i pytają ministra czy przewiduje prawne uregulowanie sprawy terminowości rozpraw sądowych, co mogłoby przyczynić się do jakościowej poprawy pracy sądów.
Odpowiadający na interpelację wiceminister Wojciech Hajduk wyjaśnił, iż aktualnie obowiązujące przepisy regulują w sposób ramowy terminowość rozpraw, i jego zdaniem nie wydaje się celowe, ani możliwe wprowadzenie bardziej szczegółowych regulacji w tym zakresie.
Obecnie kwestię wyznaczania godzin rozpraw i posiedzeń sądowych reguluje paragraf 65 Regulaminu urzędowania sądów powszechnych. Przewiduje on, iż dla każdej sprawy wyznaczonej na posiedzenie wyznacza się godzinę rozpoczęcia posiedzenia, uwzględniając przypuszczalny czas trwania spraw poprzedzających oraz warunki komunikacyjne, w tym dostępność środków komunikacji, z której korzystają osoby zamieszkałe poza siedzibą sądu. Zgodnie z ust. 2 tego przepisu sprawy z udziałem prokuratora oraz sprawy, w których występują te same osoby, należy w miarę możliwości wyznaczać na ten sam dzień i w następującej po sobie kolejności.
Potrzebna kadra
Hajduk przyznaje, co prawda, iż nieterminowe rozpoczynanie posiedzeń i rozpraw wyznaczonych z udziałem stron, zwłaszcza łączące się z kilkugodzinnym oczekiwaniem, nie powinno mieć miejsca i pozostaje w sprzeczności z tzw. kulturą urzędowania sądów. Jednakże poruszony w poselskiej interpelacji problem jest niezwykle złożony m.in. w kontekście istniejącej rzeczywistości sądowej, związanej ze stale rosnącym wpływem spraw do sądów i rozszerzaniem kognicji sądów powszechnych, przy jednoczesnych brakach kadrowych w części jednostek sądowych.