Sąd Najwyższy-Sąd Dyscyplinarny utrzymał w mocy karę wymierzoną przez Sąd Apelacyjny-Sąd Dyscyplinarny sędziemu Sądu Rejonowego w Przysusze. Został on ukarany w pierwszej instancji upomnieniem za naruszenie prawa o ustroju sądów powszechnych, tj. uchybienie godności urzędu. Co zrobił? Przed wielu laty popadł w konflikt z sąsiadem. Ten zarzucał mu, że celowo, uporczywie i złośliwie wjeżdża autem na jego krawężnik, uszkadzając go, niszczy trawnik i parkuje auto tak, by wydzielało spaliny, które czuć u niego w domu. Sędzia miał być też opryskliwy i lekceważący wobec małżeństwa sąsiadów.
Od wyroku apelował obwiniony. Tomasz Burda, jego obrońca, podnosił w poniedziałek, 22 czerwca 2015 r., przed SN, że to sąsiad od wielu lat podejmuje działania wymierzone przeciwko sędziemu. Mówił o nagraniach, które miały być dowodem w sprawie (sąsiad założył monitoring), a nie wynika z nich wcale, że to sędzia np. parkuje na trawniku. Widać go bowiem tylko na jednym zdjęciu. Twierdził, że sąsiadowi chodzi jedynie o to, by sędzia zmienił miejsce zamieszkania albo przestał korzystać z samochodu. Wnosił o zmianę wyroku i uniewinnienie. Sam obwiniony twierdził, że rzekomy pokrzywdzony mija się z prawdą, podając niektóre okoliczności, np. rozmowę, w której sąsiedzi mieli mu zwrócić uwagę na temat zachowania.
Rzecznik dyscyplinarny Sądu Okręgowego w Radomiu wnosił o utrzymanie kary upomnienia. Uzasadniał, że nie chodzi o czyny, tylko postawę, jaką sędzia prezentował.
– Takie zachowanie nie przystoi sędziemu. W relacjach codziennych sędziemu wolno mniej. Z jednej strony mamy przywileje, a z drugiej ograniczenia. Korzystając z tych pierwszych, godzimy się na te drugie i musimy je mieć na uwadze każdego dnia – uzasadniał wniosek. Przytaczał też zaprotokołowane wypowiedzi sędziego z rozprawy w pierwszej instancji i zwracał uwagę na jego lekceważący ton.
Sąd Najwyższy-Sąd Dyscyplinarny przyznał mu rację.