Koniec 2020 r. sprzyja podsumowaniom – także w wymiarze sprawiedliwości. I choć pandemia nie sparaliżowała sądów, to już dziś wiadomo, że zalała je lawina spraw frankowych. Prezesi największych sądów okręgowych w kraju twierdzą, że ich wpływ jest nie do opanowania. Czekają więc na Sąd Najwyższy lub ustawodawcę, którzy wesprą ich działania. Pomóc mogą też zmiany organizacyjne w sądach.
Nawałnica powództw
Nawet o 400 proc. wzrosła w czasie pandemii koronawirusa liczba spraw frankowych wpływających do największych polskich sądów okręgowych. W tych największych już jest dramat. W wielu przypadkach powództwa frankowiczów stanowią nawet połowę referatów sędziów cywilnych. Jak sytuacja wygląda w Warszawie?
Czytaj też: Sprawy frankowe mogą pogrążyć polskie sądy
– Do końca listopada 2020 r. do wydziałów cywilnych pierwszej instancji trafiło 24835 spraw, w tym 17656 spraw frankowych, co stanowi 71,1 proc. – informuje „Rz" sędzia Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Ponad 53 proc. pozostałych spraw to sprawy frankowe. Średni referat w wydziałach cywilnych pierwszej instancji wynosi 590,3 sprawy na sędziego, w tym 313,5 spraw frankowych. Średnia liczba tomów w referacie w wydziałach cywilnych pierwszej instancji to 1361,7 spraw. Porównaliśmy także listopad 2019 i 2020 r. pod kątem wpływu spraw frankowych. I tak, rok temu wpłynęło 556 spraw, a w 2020 r. 1923 sprawy, czyli wzrost o 245,9 proc. Sytuacja jest naprawdę trudna.