Trwające w Sądzie Najwyższym zmiany wynikające z wejścia w życie nowelizacji z 9 czerwca, znoszącej Izbę Dyscyplinarną, spotykają się z licznymi komentarzami. - Część spośród nich zmusza mnie do wyrażenia stanowczego protestu. Chodzi zwłaszcza o wypowiedzi, które pochodzą z samego Sądu Najwyższego, a które – w mojej ocenie - przekraczają granice dozwolonej krytyki, naruszając przy tym prawne i etyczne zasady aktywności publicznej sędziów - pisze w oświadczeniu I Prezes SN, Małgorzata Manowska.
I Prezes SN zdecydowała, że dotychczasowy członek zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej trafi do Izby Pracy SN. Propozycję dalszego orzekania przyjął Jarosław Sobutka, były radca prawny, dotąd niemający znaczących dokonań na polu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych. - Powiem wprost, szlag mnie trafia, jak dostaję nowego członka izby, który się będzie musiał dokształcać w trakcie rozpoznawania sprawy - skomentował na łamach portalu Onet.pl prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Pracy i Ubezpieczeń Społecznych prof. Piotr Prusinowski.
Czytaj więcej
- Dostaję osoby nieprzygotowane, po prostu nieprzydatne. Ja potrzebuję specjalistę chirurga, a dostaję lekarza rodzinnego, żeby nie powiedzieć kowala. Przecież to oczywiste, że pan Sobutka nie ma kompetencji, by być sędzią SN w Izbie Pracy - powiedział Onetowi prezes tej Izby prof. Piotr Prusinowski.
Oburzenie tym komentarzem wyraziła w swoim oświadczeniu Małgorzata Manowska. - Zawierają one konfundującą w formie, nacechowaną arogancją i uprzedzeniem, negatywną ocenę kwalifikacji innego sędziego Sądu Najwyższego, rozpoczynającego orzekanie w kierowanej przezeń Izbie. Dodatkowe zakłopotanie budzi również niedopuszczalna deprecjacja innych grup zawodowych, zwłaszcza lekarzy rodzinnych. Zachowanie to jest tym bardziej bulwersujące, że dotyczy ono Prezesa Sądu Najwyższego, który powinien dawać przykład wyważenia w formułowaniu ocen innych sędziów, a swoje oceny opierać na faktach, nie zaś na własnym wyobrażeniu o nieznanym sobie dorobku zawodowym innego sędziego - uważa I Prezes SN.
Manowska podkreśla, że sędziów Sądu Najwyższego, zwłaszcza zaś Prezesów SN, powinna cechować daleko idąca powściągliwość i takt, również w wypowiedziach dotyczących składu Sądu Najwyższego. - Wymaga tego nie tylko powaga sprawowanego urzędu, ale również szacunek dla konstytucyjnie określonych kompetencji innych organów - dodaje.