Od kilku lat stale przybywa skarg obywateli na przewlekłe postępowania. W 2021 r. może ich być sporo więcej – uważają sędziowie. I wyjaśniają, że w trakcie pandemii sądy najpierw ograniczyły się do załatwiania spraw pilnych, a potem także mocno zwolniły.
Rosną również koszty skarg. Dowód? W 2015 r. budżet państwa zapłacił 1,3 mln zł rekompensat, w 2019 r. – już 5,8 mln zł, a w ubiegłym roku zasądzono kwoty w wysokości ok. 6 mln zł. Mimo to średnia zasądzonych kwot utrzymuje się na podobnym poziomie. W 2018 r. było to 3,1 tys. zł, a w 2020 r. – 3,2 tys. zł.
Sprawdziliśmy ten trend w dużych sądach.
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku w 2019 r. wpłynęło 3028 skarg, a w 2020 r. – 2512. Z kolei w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu odnotowano w pierwszym półroczu 2020 r. 14 skarg na działalność SO i 95 na opieszałość tamtejszych sądów rejonowych. W analogicznym okresie 2021 r. było to odpowiednio 19 i 85.
Czytaj też: Przewlekłość postępowania: Jak się skarżyć na powolność sędziego