Kampania na sędziego pokoju budzi sprzeciw

Prawnicy mają zastrzeżenia: skoro kandydaci na urząd mają być wybierani w wyborach powszechnych, nie będą apolityczni i niezawiśli. A powinni.

Publikacja: 09.11.2021 17:45

Kampania na sędziego pokoju budzi sprzeciw

Foto: Fotorzepa / Piotr Guzik

Sędziowie pokoju mają być ratunkiem dla przeciążonych sądów rejonowych. Ich wybór w wyborach powszechnych – jak proponuje prezydent – budzi wiele wątpliwości. Nie będą apolityczni ani niezawiśli – twierdzą prawnicy. Zastrzeżenia mają także do minimalnych wymagań, jakie się im w projekcie stawia.

– Stający przed sądem pokoju pełnomocnicy czy mediatorzy będą mieli większe kwalifikacje niż wyrokujący w konkretnej sprawie sąd – uważają.

Ministerstwo Sprawiedliwości chce wybierać sędziów w powiatach na pięcioletnie kadencje w trakcie wyborów samorządowych. Liczba sędziów pokoju w powiecie miałaby zależeć m.in. od liczby jego mieszkańców oraz osób przebywających tam czasowo, np. w związku z pracą.

Zasady wyboru

Kandydat ma mieć minimum 29, a maksymalnie 70 lat. Zostanie wybrany w wyborach powszechnych. Sędzia Dominik Czeszkiewicz ze Stowarzyszenia Sędziów Themis twierdzi, że ten pomysł dyskwalifikuje całą propozycję.

Czytaj więcej

Sędziowie pokoju znów będą orzekać

– Skoro mówimy o wyborach powszechnych, to wiążą się one bezpośrednio z prowadzeniem kampanii wyborczej. A w czasie kampanii należy przecież coś obiecać, by zostać wybranym. Po wyborze wypada dotrzymać obietnicy. I tak mają funkcjonować sędziowie, było nie było, powołani przez prezydenta? – pyta sędzia Czeszkiewicz.

Kandydatów na sędziów pokoju mają zgłaszać komitety wyborcze założone przez co najmniej 15 obywateli. Komitet będzie miał pełnomocnika. Kandydat ma zebrać co najmniej 100 podpisów poparcia od obywateli. Wyborca może podpisać kilka list poparcia, ale podpisu nie wycofa.

Po przejściu sita przed Krajową Radą Sądownictwa to właśnie prezydent ma ich powoływać na urząd na sześcioletnią kadencję. Sędzia pokoju ma mieć gwarancję niezależności i być chroniony jak sędzia. Czyli nie będzie można go pociągnąć do odpowiedzialności karnej bez zgody sądu dyscyplinarnego. Ale od tych zasad są wyjątki. Prezes sądu ma wydawać im polecenia administracyjne dotyczące sprawności postępowania.

Mają być też zwolnieni z zachowania tajemnicy o prowadzonych sprawach, jeżeli będą zeznawać przed sądem jako świadkowie. Z tej tajemnicy zwolni ich minister sprawiedliwości.

Sędziowie pokoju będą zarabiać 80 proc. wynagrodzenia sędziów rejonowych. Dziś sędzia rejonowy, w zależności od stażu pracy, zarabia 10–13 tys. zł brutto.

Państwo opłaci też za nich składki na ubezpieczenie społeczne. Sędziowie pokoju dostaną strój urzędowy (najprawdopodobniej togi z jasną wypustką), który określi w rozporządzeniu minister sprawiedliwości. Sprawy mają im być przydzielane losowo (tak jak w pozostałych sądach).

Do właściwości sądów pokoju mają należeć drobne sprawy cywilne o zawezwanie do próby ugodowej, o alimenty, o naruszenie posiadania, rozpoznawane w postępowaniu uproszczonym – jeżeli przepis szczególny tak stanowi.

Odciążenie obciąży

– Jestem pełen obaw, jeśli chodzi o ich orzekanie w sprawach alimentów – mówi „Rzeczpospolitej” adwokat Michał Szczudło, kancelaria Szczudło & Partnerzy Kancelaria Prawna. I wyjaśnia, że są to sprawy, które wpływają masowo, a wymagają nie tylko wiedzy teoretycznej i praktycznej, ale też znajomości orzecznictwa.

– Obawiam się, że obywatele niezadowoleni z wyroków sądów pokoju będą skarżyć orzeczenia do sądów rejonowych. W efekcie te zamiast poczuć ulgę, zostaną pogrążone jeszcze bardziej – twierdzi adwokat.

Z kolei w sprawach karnych sąd pokoju ma orzekać o występkach, takich jak prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, po odebraniu prawa jazdy, za niezatrzymanie pojazdu na polecenie funkcjonariusza, zakłócenie miru domowego, zakłócanie przebiegu zgromadzenia, posługiwanie się cudzym dokumentem, kradzież, także z włamaniem, wypadki mniejszej wagi. Ma też sądzić w sprawach, w których można orzec maksymalnie trzy miesiące więzienia i grzywnę do 15 tys. zł.

Projekt jeszcze w tym roku ma trafić do pierwszego czytania w Sejmie.

Etap legislacyjny: przed pierwszym czytaniem

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Andrzej Zoll, prezes TK i rzecznik praw obywatelskich, UJ

Pomysł wybierania sędziów pokoju w wyborach powszechnych uważam za zły i szkodliwy. Oznacza ni mniej, ni więcej, że partie polityczne wystawią swych kandydatów. Nie mamy takiej kultury prawnej, by wybór niezawisłych sędziów się udał. To zresztą niejedyny problem tych propozycji. Wymagania stawiane przyszłym sędziom pokoju są zbyt niskie. Sędzia powinien mieć przygotowanie zarówno teoretyczne, jak i praktyczne do orzekania. Przecież dziś obok studiów prawniczych wymagana jest aplikacja, egzamin sędziowski oraz asesura. Nie możemy schodzić z wymagań, tłumacząc, że sędziowie pokoju będą orzekać w drobnych sprawach karnych czy cywilnych. Przecież dla każdego, kto przychodzi do sądu, jego sprawa jest najważniejsza. Nie mówiąc już, że wyroki takich sędziów mogą być kwestionowane, a to przysporzy pracy sądom w rejonie. 

Sędziowie pokoju mają być ratunkiem dla przeciążonych sądów rejonowych. Ich wybór w wyborach powszechnych – jak proponuje prezydent – budzi wiele wątpliwości. Nie będą apolityczni ani niezawiśli – twierdzą prawnicy. Zastrzeżenia mają także do minimalnych wymagań, jakie się im w projekcie stawia.

– Stający przed sądem pokoju pełnomocnicy czy mediatorzy będą mieli większe kwalifikacje niż wyrokujący w konkretnej sprawie sąd – uważają.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP