TK zajął się sprawą Zbigniewa G.O., lekarza medycyny sądowej. Ten powołany ad hoc na wniosek jednej z prokuratur rejonowych sporządził kompleksową opinię w sprawie o przestępstwa. Opisał charakter oraz sposób jego powstania. Wraz z opinią przedstawił rachunek za wydanie pisemnej opinii oraz za poniesione koszty druku i wysyłki. W sumie 717 zł. Prokurator prokuratury rejonowej przyznał mu jednak wynagrodzenie niższe niż te, o które wnioskował – w sumie 241,29 gr. Powód?
– Zaakceptowanie rozliczenia przedstawionego przez biegłego było niemożliwe z uwagi na rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2013 r. w sprawie określenia stawek wynagrodzenia biegłych. W myśl niego maksymalną stawkę za godzinę pracy biegłego stanowi kwota 31,97 zł – uzasadniał prokurator. Choć w szczególnych wypadkach może stawkę podnieść.
Biegły złożył zażalenie. Sąd okręgowy jednak go nie uwzględnił. Zdaniem lekarza taka konstrukcja służąca określaniu wysokości wynagrodzenia biegłego, w szczególności powoływanego ad hoc, nie odpowiada standardom konstytucyjnym. Uzależnione jest ono zaledwie od czasu pracy oraz od złożoności problemu stanowiącego przedmiot opinii. A gdzie nakład pracy? – pyta lekarz w skardze. I w tej sprawie TK przyznał mu rację. Uznał, że w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości jako jedno z kryteriów mających wpływ na cenę opinii zapisano „złożoność problemu będącego przedmiotem opinii", a to nie to samo co „nakład pracy". Choć ten ostatni wymienia wprost ustawa o biegłych sądowych. Na poprawienie przepisu dał ustawodawcy pół roku.
Czytaj też: Opinie biegłych są kosztowne - ustawodawca nie przewidział konieczności kontroli
TK zakwestionował także, choć częściowo, paragraf 4 rozporządzenia w sprawie stawek biegłych. Chodzi o to, że dopuszcza on różnicowanie wynagrodzenia biegłych w zależności od tego, czy są oni z listy czy powołani ad hoc.