Prokuratura, która niedawno wydała nakaz zatrzymania Ryszarda Krauzego, teraz nakaz ten uchyliła, co nie miało - rzecz oczywista - nic wspólnego z polityczną zmianą warty, jaka dokonała się w Polsce po wyborach. I, rzecz jasna, prokuratura uczyniła to nie po to, by się przypodobać Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu. Człowiekowi, który w dniu wydawania przez prokuraturę nowej decyzji był stuprocentowo pewnym kandydatem na ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. A wcześniej przygotował opinię, na podstawie której adwokat Krauzego zabiegał w prokuraturze o uchylenie nakazu zatrzymania swego mocodawcy. Prawda, że brzmi to interesująco? I w dodatku całkiem znajomo.
Opinie o dwuznaczności nominowania na ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego od początku nie należały do rzadkości. I to nie tylko wśród polityków opozycji i prawników opozycji sprzyjających. W tym kontekście przypominano zaangażowanie Ćwiąkalskiego po stronie Ryszarda Krauzego i po stronie zatrzymanego niedawno w Niemczech Henryka Stokłosy. Pytanie, kogo jeszcze bronił adwokat Ćwiąkalski?
Z pewnością jawności życia publicznego w Polsce bardzo dobrze zrobiłoby sporządzenie i ujawnienie przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego listy najbardziej kontrowersyjnych osób, których był obrońcą. Natomiast ze strony byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry opinii publicznej jak najszybciej należy się informacja o liście tych śledztw, których dalszemu przebiegowi trzeba się - jego zdaniem - szczególnie bacznie przyglądać ze względu na groźbę ich zahamowania albo wręcz utrącenia.