We wtorek przedstawiciele związków zawodowych reprezentujących pracowników sądów podpisali porozumienie z Ministerstwem Sprawiedliwości. W porozumieniu przewidziano podwyżkę wynagrodzeń dla urzędników sądowych, asystentów sędziego, specjalistów OZSS oraz pozostałych pracowników sądów w 2019 roku o 200 zł brutto na jeden etat. Podwyżki te i tak były już wcześniej zagwarantowane (w kwocie niższej o około 50 zł brutto), więc to porozumienie przez samych pracowników sądów nie jest uznawane za sukces.
Tymczasem portal Onet.pl ujawnia, że resort sprawiedliwości środków na sfinansowanie podwyżek dla pracowników sądów poszukać zamierza... w kieszeniach sędziów, którzy od początku popierali żądania płacowe pracowników.
Już w październiku pojawiło się pismo, które Ministerstwo przesłało do prezesów sądów w całej Polsce. Dotarł do niego Onet. W tym dokumencie podpisanym przez dyrektora Departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych i Wojskowych Dariusza Pawłyszcze czytamy, że zaakceptowaną przez wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka propozycją jest obniżenie dodatków funkcyjnych dla przewodniczących wydziałów w sądach.
Do tej pory jej wysokość regulowały tzw. "widełki" - od najniższej kwoty (w procentach od wynagrodzenia-red.) do najwyższej - a to, jaki dodatek dostawali przewodniczący wydziałów zależało od prezesa sądu. Teraz Ministerstwo sugeruje, by owe kwoty były najniższe, jak to zgodnie z prawem możliwe - czyli, by nie przekraczały dolnej granicy wspomnianych "widełek".
Jak się okazuje, obniżki dodatków funkcyjnych to tylko część pomysłów resortu sprawiedliwości na zyskanie dodatkowych środków. - Wśród rozpatrywanych przez nas - na razie w sferze projektów - zmian jest zniesienie tzw. "kilometrówek" oraz dodatków mieszkaniowych dla sędziów - mówi Onetowi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - A konkretnie, rozpatrujemy zlikwidowanie specjalnego funduszu pożyczkowego na cele mieszkaniowe, jaki funkcjonował w sądach. Bo w końcu wszyscy ludzie, chcąc kupić mieszkanie muszą wziąć kredyt w banku. A sędziowie korzystali z systemu, który dawał im takie pożyczki na lepszych warunkach. Ja nie widzę żadnego powodu, dla którego sędziowie mieliby mieć lepsze warunki niż całe społeczeństwo - podkreśla.