Pięciu sędziów i pięciu asesorów dostało pozytywne opinie Krajowej Rady Sądownictwa o nominacji na stanowiska sędziowskie. Prezydent jednak ich nie nadał. Postanowienia o odmowie zostały wydane dopiero po dwóch latach. Nie miały żadnego uzasadnienia. Sędziowie i asesorzy złożyli więc skargi na bezczynność prezydenta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Ten uznał, że akt powołania na stanowisko sędziego nie dotyczy działalności administracji publicznej, dlatego skarga na bezczynność nie może być rozpatrzona przez sąd administracyjny. Kilku zainteresowanych złożyło skargi kasacyjne do NSA. Postępowania zostały jednak zawieszone po tym, jak skargi sędziów trafiły do Trybunału Konstytucyjnego. Zarzucali niezgodność art. 55 ustawy o ustroju sądów powszechnych m.in. z zasadą demokratycznego państwa prawnego i prawem dostępu do służby publicznej na jednakowych zasadach.
Trybunał zajął się sprawą dopiero po czterech latach i postępowanie umorzył. Jego zdaniem skargi dotyczyły stosowania przez prezydenta przepisów rangi konstytucyjnej, a ta nie może być przedmiotem kontroli TK w trybie takich skarg. Trybunał wskazywał też, że skarżący nie wyczerpali drogi prawnej, skoro ich sprawy nie zostały ostatecznie rozstrzygnięte w NSA.
Prezydent powinien uzasadnić swoją decyzję o odmowie
– W skardze do Trybunału staraliśmy się wykazać, że prezydent nie miał prawa odmówić powołania sędziego, jeżeli stosowny wniosek Krajowej Rady Sądownictwa do niego trafił. Powinien to uczynić, jeżeli nie było żadnych nadzwyczajnych względów, które nakazywałyby mu jako piastunowi władzy wykonawczej taką decyzję zablokować – mówi adwokat Patrick Radzimierski, reprezentujący pro bono sędziów. Dodaje, że nawet jeśli prezydent w wyjątkowych okolicznościach ma prawo takiego wniosku KRS nie uwzględnić, to nie wolno mu tego zrobić bez podania przyczyn i bez uzasadnienia. – Każda decyzja powinna mieć jasne motywy, nie może być arbitralna – dodaje mecenas.
Po decyzji TK NSA podjął zawieszone wcześniej postępowania.