W ciągu trzech i pół roku urzędu zrzekło się w sumie 199 sędziów. Najwięcej w sądach rejonowych – 169. W okręgowych – 29, a w apelacyjnych – 1. To dane z raportu sporządzonego na zlecenie Krajowej Rady Sądownictwa przez Centrum Badania Opinii Społecznej. Najwięcej było odejść w dużych miastach (Warszawa, Katowice, Kraków, Poznań, Łódź) i w najsilniej rozwiniętych gospodarczo regionach kraju (m.st. Warszawa, Górny Śląsk). Sędziowie zrzekają się urzędu głównie po to, aby podjąć działalność zarobkową w innym zawodzie prawniczym – notariusza, adwokata, radcy prawnego. Na zmianę drogi życiowej decydują się sędziowie młodzi – do 40 lat.
– W przyszłości należy się spodziewać odwrotnej tendencji. To nie sędziowie będą zrzekać się urzędu, aby podjąć działalność w zawodzie adwokata, notariusza lub radcy prawnego, tylko przedstawiciele tych zawodów będą ubiegać się o urząd sędziego – twierdzi KRS.
Mają dosyć
Przeciętna liczba rezygnacji z zawodu dla sądów rejonowych w obszarach właściwości poszczególnych sądów apelacyjnych wynosi 15,3, a dla obszarów sądów okręgowych – 3,7.
14 proc. odejść nastąpiło w sądach rejonowych na obszarze Sądu Okręgowego w Warszawie. Relatywnie więcej odejść odnotowano też w SO w Katowicach (9 proc.) i SO w Kielcach (8 proc).
– To tylko kwestia czasu, kiedy z zawodu zacznie odchodzić więcej sędziów – uważa Robert Zagrodzki, sędzia z Radomia, który sam nosi się z takim zamiarem. Co wybierze? Wszystko wskazuje na to, że adwokaturę.
– Notariat jest dla ludzi spokojniejszych, ułożonych, dobrze zorganizowanych. Mnie potrzebna jest adrenalina – tłumaczy „Rz".