Kałużny: Zwięzłość usprawniłaby sądy

Punktualność oraz unikanie długich i kwiecistych wywodów nic niewnoszących do sprawy to sposób na opóźnienia na salach rozpraw - uważa sędzia Tomasz Kałużny, prezes Sądu Rejonowego w Białymstoku

Publikacja: 22.03.2013 08:03

Pewna pani mecenas żali się czytelnikom „Rz", że gdy  stawała pierwszy raz w Sądzie Najwyższym, jej rozprawa opóźniła się o ponad 100 minut. Akurat w SN opóźnienia są niewielkie w porównaniu choćby z sąsiednim sądem apelacyjnym. Pana sąd ponoć przestrzega rozkładu wokandy?

Tomasz Kałużny, prezes Sądu Rejonowego w Białymstoku:

Owszem. Doświadczeni sędziowie nie mają problemu ani z zaplanowaniem wokandy, ani z przeprowadzeniem czynności na rozprawie. Po kilku rozprawach na początku dnia można zaplanować przerwę, która zostanie skrócona w razie opóźnienia. Należy też zwyczajnie dyscyplinować strony i ich pełnomocników, by eliminować zbyt obszerne wywody i powtarzanie argumentacji przedstawionej w pismach. Przyznaję jednak, że problem opóźnień istnieje i staje się ogromnym wyzwaniem w związku z koniecznością wyznaczania więcej spraw na wokandy.

Nie wiem, czy owa adwokatka śpieszyła się na inną rozprawę, tak czy inaczej adwokat też chyba ma prawo do zaplanowania dnia?

Każdy ma prawo. Punktualność jest oznaką szacunku dla uczestników postępowań sądowych. Szczególnie w obecnym szybkim świecie tzw. zarządzanie sobą w czasie  wymaga świadomości oraz konsekwencji. Poruszana problematyka jest jednym z głównych tematów szkoleń z organizacji pracy. Zadbanie o minuty gwarantuje, że godziny same się o siebie zatroszczą. Zarówno sędzia, jak i mecenas są odpowiedzialni za sprawne wykonywanie czynności na rozprawie. Należy pomijać rzeczy niepotrzebne, poświęcać mniej czasu na kwestie małe, a więcej na większe. Należy planować 60 proc. czasu, 20 proc. rezerwować na epizody nieoczekiwane (różnego rodzaju zakłócenia), a nadto zarezerwować kolejne 20 proc. na działania spontaniczne. Planowanie wizyty w sądzie wymaga również uwzględnienia reguł zarządzania czasem, przewidzenia rezerwy.

Sędziowie zwykle przepraszają za opóźnienie, że np. wypadło coś w poprzedniej sprawie.

Zawsze przepraszam za opóźnienie. Często też dyscyplinuję strony, gwarantując im swobodę wypowiedzi. Szczególnie od profesjonalnych prawników oczekujemy jednak eliminowania kwiecistych wywodów niemających związku z meritum. Zwięzłość jest siostrą sprawności i prawnicy powinni stosować tę zasadę.

Adwokat nie może chyba odnieść wrażenia, a tym bardziej usłyszeć, że „byle najszybciej"?

Wymierzanie sprawiedliwości nie polega na ilości i szybkości, przeciwnie – na jakości czynności orzeczniczych. Troska o jakość nie znaczy jednak przeciągania, powtarzania tych samych wątków i argumentów.

Gdzie jest granica w dyscyplinowaniu adwokatów na rozprawie?

Odpowiem przykładem z rozprawy przed Trybunałem w Luksemburgu. Zaplanowana była na określoną godzinę, ale precyzyjnie ustalono czas wypowiedzi każdego z pełnomocników. Z tego, co pamiętam, obok przedstawicieli Komisji Europejskiej w rozprawie uczestniczyli adwokaci reprezentujący kilka państw. Przedstawiciel Wielkiej Brytanii miał dziesięć minut na wypowiedź wstępną i przedłużył ją o kilka minut. Przewodniczący zarządził przerwę, a po niej oznajmił, że strona brytyjska została pozbawiona prawa wypowiedzi do końca postępowania. Granice dyscyplinowania określają więc ustalenia: jeżeli rozprawę zaplanowano na 30 minut, to żadna ze stron nie ma prawa przedłużania swych wypowiedzi ponad 15 minut, a jeżeli oczekujemy również wyroku w danej sprawie, to i sąd ma prawo do zagwarantowania czasu niezbędnego na odczytanie sentencji oraz zwięzłe przedstawienie uzasadnienia.

Wiele opóźnień, np. w warszawskim SA, wynika z przeciążenia sędziów, przeładowania wokand. Czy można ten problem rozwiązać bez szkody dla sprawności sądownictwa?

Obciążenie sądów warszawskich jest największe w kraju. Problem może rozwiązać planowanie czynności i profesjonalizowanie zarządzania sobą w czasie. Pomocny może okazać się wzajemny szacunek i budowanie zaufania między sędziami a innymi prawnikami. Bądźmy punktualni, ale też zwięźli w wypowiedzi, świadomi, że na wokandę wyznaczona została nie jedna, ale kilka spraw, a na korytarzu wiele osób czeka na wyrok. Przy tylu sprawach cnota sprawności nabiera coraz większego znaczenia.

Pewna pani mecenas żali się czytelnikom „Rz", że gdy  stawała pierwszy raz w Sądzie Najwyższym, jej rozprawa opóźniła się o ponad 100 minut. Akurat w SN opóźnienia są niewielkie w porównaniu choćby z sąsiednim sądem apelacyjnym. Pana sąd ponoć przestrzega rozkładu wokandy?

Tomasz Kałużny, prezes Sądu Rejonowego w Białymstoku:

Pozostało 91% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"