W Internecie niedawno furorę zrobił filmik z rozprawy „Starucha", na której prokurator chciał zablokować jej nagrywanie argumentacją, a zwłaszcza tonem dalekim od uprzejmości. Nagranie sędzi Bożeny W. z Sądu Rejonowego Szczecin Centrum przebija tamto. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nagrań takich było więcej.
Tomasz Gontarz, młody przedsiębiorca ze Szczecina, poszedł na sprawę brata o wykroczenie (drobne utarczki przy legitymowaniu przez policję). Zrobił to, bo brat wyjechał za granicę – dostał tam pracę.
Nawet niewiedza podsądnych nie tłumaczy impertynencji sędziów.
– Przyniosłem usprawiedliwienie brata i poprosiłem o zgodę na nagrywanie rozprawy. Nie wiedziałem, czy mam do tego prawo czy nie, ale pomyślałem, że zapytam. Przedstawiłem się, a sędzia na mnie natychmiast z krzykiem – relacjonuje „Rz".
Zanim złożył wniosek o nagrywanie, sędzia mu przerwała: panu nie przysługuje prawo składania wniosków. A potem dodała: