Przesunięty sędzia to dłuższy i droższy proces za sprawa uchylania wyroków

Uchwała Sądu Najwyższego rodzi szereg komplikacji. Nie oznacza jednak, że wszystkie wyroki wydane przez wadliwie przesuniętych sędziów zostaną uchylone.

Publikacja: 15.10.2013 08:27

Wadliwie przesunięty sędzia to dłuższy i droższy proces.

Wadliwie przesunięty sędzia to dłuższy i droższy proces.

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Sąd Najwyższy podejmując w lipcu uchwałę w sprawie przeniesionych sędziów, uruchomił lawinę komplikacji.

SN bez żadnej wątpliwości stwierdził, że: decyzja o przeniesieniu na inne miejsce służbowe podjęta przez wiceministra jest bezprawna, a sędzia taki nie może wykonywać władzy jurysdykcyjnej w sądzie, do którego został przeniesiony, skład orzekający z jego udziałem jest sprzeczny z ustawą w rozumieniu art. 379 pkt 4 kpc (III CZP 46/13).

Oznacza to nieważność postępowania prowadzonego przez wadliwie obsadzonego sędziego. Sprawa jednak nie jest taka oczywista. Wyroki wydane przez wadliwie przesuniętych sędziów nie zostaną na skutek uchwały SN automatycznie uchylone.

– Sama wadliwość orzeczenia nie oznacza jego uchylenia. Aby tak się stało, musi ono zostać zaskarżone w odpowiednim trybie, chyba że sprawą zajmuje się wyższa instancja i uchyli je z urzędu – wyjaśnia adwokat Bogusław Kosmus.

W części spraw pewnie nikt takich wyroków nie zaskarży. W wielu jednak prawnicy sięgną po taką możliwość. W takim przypadku możliwych jest kilka scenariuszy.

Po pierwsze sąd drugiej instancji może nakazać powtórkę postępowania w pierwszej instancji. W sprawach, w których przysługuje skarga kasacyjna – uczyni to Sąd Najwyższy, także w stosunku do orzeczenia drugiej instancji. Natomiast w sprawach, w których skarga kasacyjna nie przysługuje, głównie ze względu na niewysoką wartość sporu, niezadowolony z wyroku może skorzystać z procedury wznowienia postępowania, z powodu orzekania przez nieuprawnionego sędziego. Przedłuży to postępowania o przynajmniej jedną instancję, a co za tym idzie – o klika miesięcy. Także przeciągający się proces może być zaś podstawą do wystąpienia z pozwem o odszkodowanie za tzw. delikt sądowniczy. Wadliwość orzeczenia w świetle uchwały SN byłaby bowiem ewidentna.

– Ale czy to na pewno wina sądu – zastanawia Marcin Łochowski, sędzia cywilny z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga. – Można przecież upatrywać jej w błędach urzędników MS – dodaje Marcin Łochowski.

Z kolei Bogusław Kosmus zauważa, że takie roszczenia może ograniczać fakt, że w każdym wypadku trzeba wykazać szkodę majątkową wynikłą z uchylonego orzeczenia, np. dłużnik zdążył w tym czasie zbankrutować, co nie będzie proste. – Za samą dodatkową mitręgę sądową nie ma bowiem odszkodowania – wyjaśnia Bogusław Kosmus.

Podsądni mają jeszcze w ręku skargę na opieszałość sądu. Ten jednak może się bronić, że sędzia nie był opieszały – tylko wadliwy.

Wszyscy nasi rozmówcy są zgodni w jednym, że im szybciej wady przesunięć sędziów zostaną usunięte, tym mniej komplikacji w sądach.

Sąd Najwyższy podejmując w lipcu uchwałę w sprawie przeniesionych sędziów, uruchomił lawinę komplikacji.

SN bez żadnej wątpliwości stwierdził, że: decyzja o przeniesieniu na inne miejsce służbowe podjęta przez wiceministra jest bezprawna, a sędzia taki nie może wykonywać władzy jurysdykcyjnej w sądzie, do którego został przeniesiony, skład orzekający z jego udziałem jest sprzeczny z ustawą w rozumieniu art. 379 pkt 4 kpc (III CZP 46/13).

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Egzamin 8-klasisty: język polski. Odpowiedzi eksperta WSiP
Prawo rodzinne
Rozwód tam, gdzie ślub. Szybciej, bliżej domu i niedrogo
Nieruchomości
Czy dziecko może dostać grunt obciążony służebnością? Wyrok SN
Prawo w Polsce
Jak zmienić miejsce głosowania w wyborach prezydenckich 2025?
Prawo drogowe
Ważny wyrok dla kierowców i rowerzystów. Chodzi o pierwszeństwo