Jak jest przedawniony, nie zasądzają zapłaty czy to wyrokiem czy e-nakazem z Lublina.

Najlepszym dowodem poprawy są liczby: do Sekcji Upominawczej SR dla Warszawy-Mokotowa (największej takiej w kraju), do której w 2017 r. wpłynęło prawie 40 tys. spraw, w 2018 r., w połowie którego weszły w życie nowe przepisy, wpłynęło tylko 20 tys., z czego w drugiej połowie, pod rządami nowych przepisów – 7,1 tys. Podobna liczba wpłynęła w pierwszym półroczy 2019 r. Wycofali się zwłaszcza hurtownicy starych długów, którzy nieraz występowali do sądu z wierzytelnościami dawno przedawnionymi, czasem podając dawno nieaktualny adres dłużnika, licząc, że się nie odwoła. I zwykle się nie odwoływał, nieraz nie wiedząc w ogóle o sprawie. Po uzyskaniu nakazu wierzyciel, czy raczej hurtownia długów mogła go hodować przez kolejne dziesięć lat, od czasu do czasu nękając dłużnika.

Czytaj także: Termin przedawnienia roszczeń skrócony z dziesięciu do sześciu lat

Nie ma najmniejszej wątpliwości, że niemal każdy dłużnik chciałby skorzystać z przedawnienia, ale wskutek zaniedbania (przy niewielkiej kwocie nawet zrozumiałego) czy z niewiedzy, z tego nie skorzystał. Dzięki zeszłorocznej noweli wielu dłużników odetchnie – a im się to należy, a sądy będą miały mniej starych spraw i skupią się na nowych, zwłaszcza ważniejszych. Te zreformować ma kolejna, właśnie uchwalona nowela procedury cywilnej, przewidująca m.in. wyznaczenie na początku rozprawy na zaplanowanie procesu. Przewiduje ona też obostrzenia dla stron i ich prawników. Takie obostrzenia pewnie poprawią nieco statystykę, ale sądy w wielu wypadkach nie zdołają zgłębić sprawy. A chodzi przecież o to, aby wyroki był sprawiedliwe.

I tu widzę jedno rozwiązanie, i będę się chyba w tej kwestii powtarzał. Jak w każdej innej dziedzinie życia społecznego, nawet służbie zdrowia (poza sytuacjami ratowania życia), obowiązuje swego rodzaju ekonomia, koncentrowanie wysiłku na sprawach najważniejszych. Dlaczego zatem nie ma być jej w sądach? Obawiam się, że istotne usprawnienie pracy sędziów, w większości poważnie obciążonych, nie jest możliwe, jeśli nie skupią się oni na sprawach ważniejszych, które łatwo oddzielić od drobnych. Sprawa między rodzicami o kontakty z dzieckiem czy o podział dużego spadku między kilkunastu spadkobierców jest ważniejsza niż o 1000 zł czy grzywnę za złe parkowanie. Reformatorzy polskiego sądownictwa muszą skończyć z udawaniem, że wszystkie sprawy są równie ważne. Takie podejście to marnotrawstwo pracy sądów, które także generuje niesprawiedliwość.