Na pytanie, co można zrobić, by przemoc wobec dzieci ograniczyć, praktycy: sędziowie rodzinni i adwokaci, wskazują, że niezbędne jest odciążenie sędziów rodzinnych, szybszy przepływ informacji o zagrożeniu, poczynając od najbliższego otoczenia dziecka, szkoły, policji i OPS aż do sądu.
Przypomina mi się historia znajomej zastraszanej przez sąsiada, której doświadczony adwokat na pytanie, do jakiego sądu ma się udać, odpowiedział: niech pójdzie do dzielnicowego, aby porozmawiał z tym facetem, to się raczej zaraz uspokoi, a na wyrok sądu to może długo czekać. Zrozumiałem wtedy, że liczy się szybka reakcja, niekoniecznie najostrzejsza.
Sądy rodzinne mają swoją specyfikę: po pierwsze, dotyczą skrajnie emocjonujących kwestii np. o kontakty z dzieckiem, po drugie, ze względu na dobro dziecka i rodziny prowadzone są niejawnie, opinia publiczna i media dowiadują się o ich przebiegu z drugiej ręki, a prokuratura pojawia się zwykle, gdy już doszło do złamania prawa. Musimy więc liczyć na wrażliwość i sprawność samych sędziów rodzinnych i kontrolę w samym wymiarze sprawiedliwości.
Sędzia rodzinny, nawet przeciążony obowiązkami, może dać pierwszeństwo sprawie, gdy wchodzi w rachubę przemoc wobec dziecka. Jeszcze większa może być rola administracji sądowej, by tak zarządzać kadrami, żeby te sprawy nie czekały na półkach.
Dobrze, że obok oczywistego postępowania prokuratorskiego Krajowa Rada Sądownictwa zapowiedziała przeprowadzenie lustracji spraw w sądach rejonowych w Częstochowie i Olkuszu oraz w Sądzie Okręgowym w Częstochowie, które prowadziły sprawy dotyczące sytuacji w rodzinie tego chłopca.