Reklama

Mikołaj Małecki: Kto nie obronił chrześcijan?

Nie można uprzedmiatawiać wiernych oraz instrumentalnie wykorzystywać religijności i Kościoła, by osiągać niegodziwe cele polityczne ze szkodą dla dobra wspólnoty.

Publikacja: 28.09.2025 13:46

Na konferencji prasowej klubu Prawa i Sprawiedliwości 24 września 2025 r. poseł Michał Wójcik mówił:

Warszawa, 24.09.2025. Posłowie PiS (L-P) Dariusz Matecki, Michał Woś, Michał Wójcik, Sebastian Łukaszewicz, Zbigniew Ziobro, Jan Kanthak podczas konferencji prasowej w Sejmie

Na konferencji prasowej klubu Prawa i Sprawiedliwości 24 września 2025 r. poseł Michał Wójcik mówił: „To ta władza wyrzuciła do śmieci obywatelski projekt, który miał chronić chrześcijan w Polsce przed atakami”.

Foto: Paweł Supernak/PAP

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości podgrzewają podziały społeczne i odgrzewają temat rzekomego prześladowania chrześcijan w Polsce. Powołują się przy tym na odrzucenie przez Sejm projektu zaostrzającego odpowiedzialność karną za obrazę uczuć religijnych. Fakty są takie, że obywatelski projekt nowelizacji prawa karnego trafił do Sejmu w 2022 r., za rządów Zjednoczonej Prawicy. Ówczesny Sejm ustawy nie uchwalił.

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Czy uwagi papieża mogą być pomocne w przywracaniu w Polsce praworządności?

Co się stało z projektem zaostrzającym prawo karne w sferze wolności religijnych?

Na konferencji prasowej klubu Prawa i Sprawiedliwości 24 września 2025 r. poseł Michał Wójcik mówił: „To ta władza wyrzuciła do śmieci obywatelski projekt, który miał chronić chrześcijan w Polsce przed atakami. Kilka dni temu do jednego z kościołów w małej miejscowości wchodzi półnagi mężczyzna, szarpie księdza, przewraca przedmioty liturgiczne. Co prawda jest teraz w areszcie, ale tego rodzaju osoby zostały zachęcone polityką tego rządu. Gdyby była ta ustawa, nie byłoby takich sytuacji” (wypowiedź podana w serwisie X).

Forsowanemu projektowi towarzyszyła fałszywa narracja pod hasłem „obrony chrześcijan". W rzeczywistości przepisy nie odnosiły się tylko do chrześcijan. Była w nich mowa konsekwentnie o kościele lub związku wyznaniowym, dowolnym

prof. Mikołaj Małecki

W rzeczywistości to poprzednia władza skazała na niebyt obywatelski projekt zaostrzający prawo karne w sferze wolności religijnych. Projekt pod hasłem obrony chrześcijan wpłynął do Sejmu 4 października 2022 r. (druk nr 2756). 14 grudnia 2022 r. odbyło się jego pierwsze czytanie. Prace komisyjne ciągnęły się aż do 13 kwietnia 2023 r. Drugie czytanie nastąpiło dopiero 14 czerwca 2023 r. Potem prace ustały. Podkreślmy, że władzę sprawowało Prawo i Sprawiedliwość, a prezydentem był Andrzej Duda.

Reklama
Reklama

Od samego początku forsowanemu projektowi towarzyszyła fałszywa narracja pod hasłem „obrony chrześcijan”. W rzeczywistości przepisy nie odnosiły się tylko do chrześcijan. Była w nich mowa konsekwentnie o kościele lub związku wyznaniowym, dowolnym. Proponowane regulacje chroniły więc także np. wyznawców islamu. Podkreślanie, że chodzi o obronę chrześcijan, mogło wprowadzać w błąd obywateli, którzy podpisywali projekt. Czy ci, którzy podpisywali inicjatywę, byli tego świadomi? Czy gdyby wiedzieli, że podpisują przepisy w obronie wyznawców islamu, udzieliliby im poparcia?

Czytaj więcej

Papieża uznają za „lewicowego” lub „prawicowego”. Wszystko zależy od tematu

Sytuacja była więc paradoksalna. Projektodawcy wbrew własnemu projektowi dyskryminowali inne religie, skupiając się na chrześcijanach, mimo że przepisy nie ograniczały się tylko do tej religii. Reklamowali inicjatywę jako broniącą chrześcijan, czyli grupę rzekomo uprzywilejowaną, wprost sprzecznie z treścią projektu, celując w określony elektorat, by zdobyć polityczny poklask – również na bazie niechęci do innych religii.

Przestępstwo obrazy Boga

Projekt był krytykowany z wielu różnych powodów. Proponowano, by z przepisu o obrazie uczuć religijnych wykreślić znamię „złośliwie”. Wymóg złośliwości zawęża penalizację i jest to racjonalne. Wiele działań nawet samych wiernych może podpadać pod przeszkadzanie w obrzędzie religijnym, ale oczywiście nikt nie chce ścigać ich za przestępstwo. Przykładowo, jeśli ktoś przyjdzie na pasterkę w stanie lekkiej nietrzeźwości i będzie od niego czuć alkohol, może przeszkadzać innym uczestnikom mszy. Bez wymogu złośliwości taka osoba w zamiarze ewentualnym przeszkadza w nabożeństwie i popełnia czyn zabroniony.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Największa herezja biskupa Meringa

Wątpliwości budziło również wprowadzenie kary za typowe bluźnierstwo. W Kodeksie karnym z 1932 r. znajdowało się przestępstwo obrazy Boga. Współcześnie przepisy Kodeksu karnego odnoszą się do dóbr doczesnych, a nie transcendencji – to człowiek, a nie Bóg, potrzebuje ochrony prawnej. Projekt odwracał tę zasadę: nie trzeba byłoby wykazywać naruszenia dóbr osobistych człowieka, lecz wystarczyłoby stwierdzić, że zaistniał zamach na przedmiot kultu. To rozszerzało stosowanie przepisu, mimo że nikt na miejscu zdarzenia nie poczuł się obrażony. Przykładowo, w takim ujęciu każdy obsceniczny gest wobec Świętej Księgi stawałby się przestępstwem, mimo że nikt nie widział, co zrobił sprawca. To zbyt szeroka kryminalizacja, sprzeczna z zasadami proporcjonalności.

Reklama
Reklama

Powołanie się przez posła Wójcika na niedawny przykład mężczyzny, który zakłócił nabożeństwo i skonfrontował się z kapłanem, jest oczywiście bałamutne. Wybryk obraził uczucia religijne osób, które były w świątyni, i w myśl obowiązujących przepisów stanowił przestępstwo. Żadna nowelizacja nie jest potrzebna, by karać sprawcę zdarzenia opisywanego w wypowiedzi posła.

Wolność religii. Na czym polega?

W toku dyskusji o pierwotnym projekcie przewidywano też dodanie do ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania następującej klauzuli: „Nikt nie może ponosić odpowiedzialności cywilnej, karnej lub innej odpowiedzialności prawnej za wyrażanie przekonań, ocen lub opinii obecnych w nauce głoszonej przez kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej; nie wyłącza to odpowiedzialności za zniewagę lub zakłócenie porządku lub spokoju publicznego ze względu na formę wyrażenia przekonania, oceny lub opinii”.

Czytaj więcej

Jakub Sewerynik: Czy aby biskupi nie strzelili z armaty do muchy?

Przepis był absurdalny w samym założeniu. Wyrażanie przekonań religijnych jest chronione konstytucyjnie i nie trzeba powtarzać tego w ustawie. Był to kolejny przejaw oszukiwania ludzi, że oto obowiązuje rzekomo stan prawny odbierający chrześcijanom szansę wyrażania przekonań, który wymaga zmiany. To nie politycy gwarantują wiernym możliwość głoszenia prawd wiary, lecz obowiązująca konstytucja. Warto jej przestrzegać w każdym punkcie. Dyskusja nie może jednak bazować na oczywistych kłamstwach, uprzedmiotawianiu chrześcijan oraz instrumentalnym wykorzystywaniu religijności i kościoła, by osiągać niegodziwe cele polityczne ze szkodą dla dobra wspólnoty.

Autor jest doktorem habilitowanym, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości podgrzewają podziały społeczne i odgrzewają temat rzekomego prześladowania chrześcijan w Polsce. Powołują się przy tym na odrzucenie przez Sejm projektu zaostrzającego odpowiedzialność karną za obrazę uczuć religijnych. Fakty są takie, że obywatelski projekt nowelizacji prawa karnego trafił do Sejmu w 2022 r., za rządów Zjednoczonej Prawicy. Ówczesny Sejm ustawy nie uchwalił.

Co się stało z projektem zaostrzającym prawo karne w sferze wolności religijnych?

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rzecz o prawie
Jakub Sewerynik: Czy uwagi papieża mogą być pomocne w przywracaniu w Polsce praworządności?
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Czerwona kartka dla sądów. I nie tylko dla nich
Rzecz o prawie
Katarzyna Batko-Tołuć: Prawo? Wyrok? Eee tam
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Bezradność Syzyfa
Rzecz o prawie
Robert Damski: Szkodliwe społecznie i niebezpieczne
Reklama
Reklama