Reklama

Jakub Sewerynik: Kamienie wołają, Kościół pozostanie głuchy?

Czego tak bardzo boją się biskupi, że zmienili lidera projektu powołania komisji w sprawie wykorzystania seksualnego nieletnich w Kościele?

Publikacja: 03.08.2025 12:24

Prymasa Polaka zastąpił w Komisji biskup Oder.

Arcybiskup metropolita gnieźnieński i prymas Polski - Wojciech Polak

Prymasa Polaka zastąpił w Komisji biskup Oder.

Foto: episkopat.pl

„A wśród proroków Jerozolimy widziałem obrzydliwość: cudzołóstwo, zatwardziałość w kłamstwie i popieranie złoczyńców, przy czym nikt się nie nawraca ze swej niegodziwości” (Jr 23,14), czyli o stawaniu w prawdzie

Kardynał Grzegorz Ryś w liście pasterskim, który miał zostać odczytany 20 lipca we wszystkich kościołach archidiecezji łódzkiej (napisałem: „miał zostać”, ponieważ ponoć niektórzy księża zastosowali „obywatelskie” nieposłuszeństwo), zajął bardzo mocne stanowisko w sprawie stosunku do migrantów i uchodźców. Przywołując katolicką naukę społeczną, skrytykował głosy i działania wrogo odnoszące się do osób, które poszukują schronienia w obcym kraju. Wezwał do „nawrócenia języka” lub do… zamilknięcia.

Czytaj więcej

Rząd interweniuje w Watykanie w sprawie wypowiedzi biskupów

Była to oczywista polemika z niedawnymi wypowiedziami wielu duchownych, spośród których najgłośniej zabrzmiało kontrowersyjne kazanie bpa Meringa na Jasnej Górze, cytującego XVII-wieczny poemat: „Jak świat światem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem”.

Nie dziwi, że na głowę kardynała posypały się gromy, również ze strony duchownych. Podział w polskim Kościele katolickim ukazał się z dawno niewidzianą mocą. Jednak we wspomnianym liście była jeszcze jedna ważna, równie kontrowersyjna kwestia, która dla prawnika wydaje się ciekawsza. Hierarcha zapowiedział utworzenie archidiecezjalnej komisji do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich. I to też jest bomba, tyle że z opóźnionym zapłonem.

Reklama
Reklama

Biskup Oder zastąpił prymasa Polaka. Dlaczego?

12 czerwca, podczas 401. Zgromadzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski biskupi zmienili lidera prac dotyczących powołania komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich w Kościele w Polsce (dalej: „Komisja”). Prymasa Polaka, cieszącego się dużym zaufaniem w środowisku osób skrzywdzonych w Kościele, zastąpił wcześniej niezajmujący się tą tematyką bp. Stanisław Oder, członek Rady Prawnej KEP. Zmiana ta, oznaczająca co najmniej odroczenie powołania Komisji, wywołała rozczarowanie i złość części wiernych. Warto wspomnieć zainicjowaną przez dziennikarkę Monikę Białkowską akcję „Kamienie wołać będą” (Łk 19,40), w której pod kurie biskupie przynoszono kamienie z fragmentami Ewangelii. Z kolei napisane kredą na krakowskim chodniku pod papieskim oknem na Franciszkańskiej 3 słowa Jezusa (Mt 25,45) zostały starte… mopem.

Biskup Oder na konferencji prasowej wskazał, że koniecznym stało się zastąpienie „języka wrażliwości duszpasterskiej” precyzją prawną. To ciekawe, gdyż w zespole abpa Polaka pracowało wielu prawników – zarówno kanonistów, jak i ekspertów od prawa świeckiego, praktyków i naukowców. Wcześniejsze zastrzeżenia do przygotowanych przez zespół prymasa dokumentów nie miały charakteru prawnego, raczej kierunkowy (polityczny). Dotyczyły np. okresu, jakim miałaby zająć się Komisja (prymas chciał, aby prace miały nie tylko historyczny charakter, ale też dotyczyły spraw najnowszych) oraz możliwości wzywania na przesłuchania biskupów, na co Rada Prawna KEP nie chciała się zgodzić.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Głos kardynała Rysia głosem Kościoła

W wywiadzie dla tygodnika „Niedziela” bp Oder podniósł, że zadaniem jego zespołu będzie też uregulowanie relacji przyszłej Komisji z innymi podmiotami. Jednak osoby znające materię wskazują, że to domena samej Komisji, która powinna być kształtowana przez jej niezależnego od KEP przewodniczącego. Zespół prymasa nie przygotował takich dokumentów właśnie z uwagi na konieczność zapewnienia rzeczywistej niezależności Komisji. I to jest pewnie zasadnicza różnica między prymasem a większością głosujących za zmianą biskupów.

Cała prawda o nadużyciach w Kościele a dobro Kościoła. Kto się boi niewygodnych faktów?

Jeszcze ciekawsze okazują się kulisy decyzji KEP. Głosowanie odbyło się pod nieobecność części hierarchów, w tym kard. Rysia. Zastosowano więc pewien fortel, który dotychczas kojarzony był raczej z parlamentaryzmem. Prof. Michał Królikowski, były członek zespołu prymasa, ujawnił w wywiadzie dla Interii, że usłyszał wprost: „Trzeba się zastanowić, czy naprawdę należy ujawnić całą prawdę i czy to będzie służyć dobru Kościoła”.

Pamiętam, że dwie dekady temu mówiono, że ujawnienie skandali seksualnych może gorszyć wiernych, dlatego należy „te sprawy” załatwiać dyskretnie. Czas jednak pokazał, że nic tak nie gorszy jak ukrywanie i brak rozliczenia przestępstw seksualnych duchownych. Zaufanie do biskupów wydaje się na rekordowo niskim poziomie. Cytat: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32) wydaje się w tym przypadku niezwykle adekwatny. Pomysł ukrywania choć części prawdy zaskakuje i rozczarowuje.

Reklama
Reklama

Czego tak bardzo boją się biskupi, że po dwóch latach prac postanowili zmienić lidera projektu, a tym odroczyć powstanie Komisji ad calendas graecas? Czyżby bali się niewygodnych faktów? A może kierują się korporacyjną solidarnością?

Kardynał Ryś podjął odważną decyzję o powołaniu komisji partykularnej we własnej archidiecezji. Choć wyraźnie napisał, iż nie jest to znak sprzeciwu wobec decyzji KEP, trudno inaczej odbierać ten akt. Co istotne, zadeklarował, że Komisja ma być niezależna od arcybiskupa, a jednocześnie mieć zapewnione środki i wsparcie, które tę niezależność umożliwią.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Największa herezja biskupa Meringa

To ważny sygnał dla KEP i bpa Odera, którzy zdają się niechętnie patrzeć na takie ukształtowanie pozycji przewodniczącego i samej Komisji. Kardynał zwrócił jednak uwagę na istotę rzeczy. Ukaranie sprawców, choć ważne, w wielu przypadkach z przyczyn naturalnych nie będzie możliwe. Głównym celem Komisji ma być dotarcie do pokrzywdzonych, którym należy się wsparcie i prośba o przebaczenie. Czy nie jest to realizacja wezwania Ewangelii: „Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili” (Mt 25,45)? Kardynał musi zdawać sobie sprawę, że zarówno działania Komisji, jak i ugody z pokrzywdzonymi będą stanowić istotny koszt dla archidiecezji. Widocznie uznał, że warto go ponieść.

„Decyzja o odroczeniu powstania kościelnej komisji jest kolejną krzywdą dla osób, które padły ofiarą przestępstw seksualnych”

Można postrzegać tę sprawę jako mniej lub bardziej emocjonujące rozgrywki między hierarchami, którzy mają różne pomysły na wyprowadzenie Kościoła z kryzysu. Jednakże bliższa jest mi perspektywa osób skrzywdzonych i ich walka o sprawiedliwość. Umknąć może, że już sama decyzja KEP o odroczeniu powstania Komisji jest kolejną krzywdą dla osób, które padły ofiarą przestępstw seksualnych. To sygnał, że zauważenie ich krzywdy nie jest ważne, a może być nawet szkodliwe dla Kościoła. To nic innego niż wtórna wiktymizacja. Czy w tej sytuacji kard. Ryś zawołał niczym prorok Daniel: „Jestem czysty od jej krwi” (Dn 13,46)?

Można postrzegać tę sprawę jako mniej lub bardziej emocjonujące rozgrywki między hierarchami, którzy mają różne pomysły na wyprowadzenie Kościoła z kryzysu. Jednakże bliższa jest mi perspektywa osób skrzywdzonych i ich walka o sprawiedliwość.

Jakub Sewerynik

Reklama
Reklama

Cytat ten pochodzi z biblijnego opowiadania na motywach ludowych, zaczerpniętego z życia diaspory żydowskiej w Babilonie, a zamieszczonego w 13. rozdziale Księgi Daniela. Piękna i niewinna Zuzanna zostaje napadnięta przez dwóch starców pełniących urząd sędziego. Jak wskazał natchniony autor: „Należeli oni do tych, o których powiedział Pan: Wyszła nieprawość spośród sędziów-starców z Babilonu, którzy uchodzili tylko za kierowników narodu” (Dn 13,5).

Kierowani nieodpartą żądzą starcy próbują szantażem zmusić piękną Zuzannę do odbycia stosunku płciowego. Jeżeli się im nie odda, rozgłoszą, że przyłapali ją na nierządzie (sic!). Kobieta woli jednak narazić się ludziom niż Bogu, nie zważając na konsekwencje. Szantażyści realizują swą groźbę i oskarżają ją przed ludem. Świadectwo dwóch starszych wystarcza, aby Zuzanna została skazana na śmierć. Zanim jednak to nastąpiło, Pismo przedstawia dramatyczny opis wtórnej wiktymizacji w czasie procesu: kazano zdjąć zasłonę z jej twarzy, „by nasycić się jej pięknością” (Dn 13,32), zaś dwaj sędziowie „włożyli ręce na jej głowę” (Dn 13,34).

Zuzanna zostałaby stracona, gdyby nie interwencja młodzieńca o imieniu Daniel, który postanowił zabrać głos wbrew wyrokowi. Mężczyzna podniósł, że proces był wadliwy i należy go powtórzyć. Musiał być to człowiek o ogromnym darze przekonywania, skoro starsi ludu posłuchali jego głosu i powierzyli mu prowadzenie przewodu sądowego.

Czytaj więcej

Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy

Młodzieniec nakazał oddzielić oskarżycieli i przesłuchał ich po kolei. Każdemu zadał tylko jedno pytanie: pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących ze sobą? Pierwszy odpowiedział, że pod lentyszkiem. Drugi, że pod dębem. Tu musiałem uzupełnić moją wiedzę z botaniki. Lentyszek to pistacja kleista – krzew lub mniejsze drzewo o zawsze zielonych liściach. Dąb jaki jest, każdy widzi. Nie sposób zatem pomylić obu gatunków. W ten sposób drzewa przyczyniły się do ujawnienia podstępu i złośliwego oskarżenia. Zuzanna została uniewinniona, a ze starcami postąpiono „według miary zła, wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według Prawa Mojżeszowego” (Dn 13,61-62). Surowa kara dla tych, którzy sprzeniewierzyli się powierzonemu im przywilejowi sprawowania sprawiedliwości: „Oddalisz sprawę kłamliwą i nie wydasz wyroku śmierci na niewinnego i sprawiedliwego, bo Ja nie uniewinnię nieprawego” (Wj 23,7). Daniel natomiast od tego dnia zasłynął jako wielki (Dn 13,64).

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni

Nie należy szukać prostych podobieństw między starożytnym tekstem a opisaną wcześniej sytuacją. Nie jest moją intencją przypisywanie hierarchom jakichkolwiek przestępstw. Sytuacja jest zgoła odmienna niż w Babilonie, ale zagrożenia podobne. Wiele teraz zależy od bpa Odera. Szczerze życzę mu powodzenia. Jednocześnie trudno mi wyobrazić sobie rzetelne działanie Komisji bez prawdziwie niezależnego (finansowo, decyzyjnie i mentalnie) przewodniczącego. Czy zespół bpa Odera zapewni taką niezależność Komisji? I czy biskupi są na to gotowi? Porażka tego projektu byłaby ogromną porażką Kościoła.

Autor jest radcą prawnym, mediatorem

Czytaj więcej

Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki

„A wśród proroków Jerozolimy widziałem obrzydliwość: cudzołóstwo, zatwardziałość w kłamstwie i popieranie złoczyńców, przy czym nikt się nie nawraca ze swej niegodziwości” (Jr 23,14), czyli o stawaniu w prawdzie

Kardynał Grzegorz Ryś w liście pasterskim, który miał zostać odczytany 20 lipca we wszystkich kościołach archidiecezji łódzkiej (napisałem: „miał zostać”, ponieważ ponoć niektórzy księża zastosowali „obywatelskie” nieposłuszeństwo), zajął bardzo mocne stanowisko w sprawie stosunku do migrantów i uchodźców. Przywołując katolicką naukę społeczną, skrytykował głosy i działania wrogo odnoszące się do osób, które poszukują schronienia w obcym kraju. Wezwał do „nawrócenia języka” lub do… zamilknięcia.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Andrzej Duda Łaskawy
Rzecz o prawie
Agata Łukaszewicz: Areszty do pilnej i skutecznej poprawki
Rzecz o prawie
Katarzyna Batko-Tołuć: Obywatel posłowi wilkiem
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Mieszanie prawa z polityką
Rzecz o prawie
Robert Damski: Mało co wywołuje takie emocje jak cudze pieniądze
Reklama
Reklama