Biskup Oder zastąpił prymasa Polaka. Dlaczego?
12 czerwca, podczas 401. Zgromadzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski biskupi zmienili lidera prac dotyczących powołania komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich w Kościele w Polsce (dalej: „Komisja”). Prymasa Polaka, cieszącego się dużym zaufaniem w środowisku osób skrzywdzonych w Kościele, zastąpił wcześniej niezajmujący się tą tematyką bp. Stanisław Oder, członek Rady Prawnej KEP. Zmiana ta, oznaczająca co najmniej odroczenie powołania Komisji, wywołała rozczarowanie i złość części wiernych. Warto wspomnieć zainicjowaną przez dziennikarkę Monikę Białkowską akcję „Kamienie wołać będą” (Łk 19,40), w której pod kurie biskupie przynoszono kamienie z fragmentami Ewangelii. Z kolei napisane kredą na krakowskim chodniku pod papieskim oknem na Franciszkańskiej 3 słowa Jezusa (Mt 25,45) zostały starte… mopem.
Biskup Oder na konferencji prasowej wskazał, że koniecznym stało się zastąpienie „języka wrażliwości duszpasterskiej” precyzją prawną. To ciekawe, gdyż w zespole abpa Polaka pracowało wielu prawników – zarówno kanonistów, jak i ekspertów od prawa świeckiego, praktyków i naukowców. Wcześniejsze zastrzeżenia do przygotowanych przez zespół prymasa dokumentów nie miały charakteru prawnego, raczej kierunkowy (polityczny). Dotyczyły np. okresu, jakim miałaby zająć się Komisja (prymas chciał, aby prace miały nie tylko historyczny charakter, ale też dotyczyły spraw najnowszych) oraz możliwości wzywania na przesłuchania biskupów, na co Rada Prawna KEP nie chciała się zgodzić.
W wywiadzie dla tygodnika „Niedziela” bp Oder podniósł, że zadaniem jego zespołu będzie też uregulowanie relacji przyszłej Komisji z innymi podmiotami. Jednak osoby znające materię wskazują, że to domena samej Komisji, która powinna być kształtowana przez jej niezależnego od KEP przewodniczącego. Zespół prymasa nie przygotował takich dokumentów właśnie z uwagi na konieczność zapewnienia rzeczywistej niezależności Komisji. I to jest pewnie zasadnicza różnica między prymasem a większością głosujących za zmianą biskupów.
Cała prawda o nadużyciach w Kościele a dobro Kościoła. Kto się boi niewygodnych faktów?
Jeszcze ciekawsze okazują się kulisy decyzji KEP. Głosowanie odbyło się pod nieobecność części hierarchów, w tym kard. Rysia. Zastosowano więc pewien fortel, który dotychczas kojarzony był raczej z parlamentaryzmem. Prof. Michał Królikowski, były członek zespołu prymasa, ujawnił w wywiadzie dla Interii, że usłyszał wprost: „Trzeba się zastanowić, czy naprawdę należy ujawnić całą prawdę i czy to będzie służyć dobru Kościoła”.
Pamiętam, że dwie dekady temu mówiono, że ujawnienie skandali seksualnych może gorszyć wiernych, dlatego należy „te sprawy” załatwiać dyskretnie. Czas jednak pokazał, że nic tak nie gorszy jak ukrywanie i brak rozliczenia przestępstw seksualnych duchownych. Zaufanie do biskupów wydaje się na rekordowo niskim poziomie. Cytat: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32) wydaje się w tym przypadku niezwykle adekwatny. Pomysł ukrywania choć części prawdy zaskakuje i rozczarowuje.