Reklama

Tomasz P. Terlikowski: Największa herezja biskupa Meringa

To wcale nie partyjny przekaz dnia wygłaszany z ambony na Jasnej Górze jest największym problemem z kazaniem biskupa Wiesława Meringa. Chodzi raczej o fakt, że biskup katolicki głosi z ambony tezy sprzeczne z nauczaniem Kościoła.

Publikacja: 18.07.2025 08:30

Tomasz P. Terlikowski: Największa herezja biskupa Meringa

Foto: PAP/Tytus Żmijewski

Wyliczenie błędów doktrynalnych zawartych w tym jednym kazaniu przekraczałoby objętość tego felietonu. Trzeba więc skupić się na kilku wybranych. I bynajmniej nie zacznę od bzdur, które biskup Wiesław Mering wygadywał na temat relacji polsko-niemieckich czy etyki stosunków międzynarodowych, ale na sprawie o wiele bardziej podstawowej. Mowa o absolutnie nieakceptowalnych z perspektywy nauczania Kościoła słowach o rzekomo warunkowym charakterze Bożej miłości. Biskup katolicki oznajmił bowiem, że Bóg kocha nas tylko wówczas, gdy jesteśmy Mu posłuszni, a kiedy jesteśmy nieposłuszni, to już nie kocha.

Czytaj więcej

Uwaga, dezinformacja! Dlaczego biskup Mering w homilii sięgnął po fake newsy

On to naprawdę powiedział. „Bóg jest naszym ojcem. Bóg kocha nas. Co to znaczy? Psychologia mówi, że ojcowska miłość wyraża, zwraca uwagę przede wszystkim na świat prawa, ładu, dyscypliny i obowiązku. Ukazuje dzieciom drogę prowadzącą przez życie i przez świat. Dlatego ta ojcowska miłość jest miłością uwarunkowaną. Kocham Cię – tak brzmi jej zasada – kocham cię, ponieważ spełniasz moje oczekiwania, ponieważ wypełniasz swoje obowiązki, ponieważ jesteś taki, jak ja. Czy nie słyszymy tutaj prawdziwego komentarza, glossy do tego, co czytamy w Piśmie Świętym: »Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty, Pan Bóg Wasz«. W naturze miłości ojcowskiej tkwi fakt, że posłuszeństwo staje się główną zaletą, a nieposłuszeństwo głównym grzechem przeciwko ojcu. I jeszcze zwróćmy uwagę, że miłość ojca jest uwarunkowana. Kocham cię, ponieważ spełniasz moje oczekiwania, ponieważ wypełniasz swój obowiązek, ponieważ jesteś do mnie podobny” – mówił biskup Mering.

Biskup Wiesław Mering kompletnie rozmija się z katolicka doktryną i szerzy herezje

Uznanie, że Bóg nas kocha tylko jak jesteśmy posłuszni, to zaprzeczenie całemu nauczaniu św. Pawła i całej postawie Jezusa. To teologiczna bzdura potępiona jako pelagianizm już wieki temu. Istotą kerygmatu chrześcijańskiego jest właśnie fakt, że miłość Boga do człowieka jest absolutnie bezwarunkowa. Ona uprzedza jakiekolwiek nasze zasługi. Nie jest tak, że najważniejszą cechą dobrego chrześcijanina jest posłuszeństwo. Bóg formuje nas do wolności, a nie do bezwarunkowego posłuchu. I Apostoł Paweł, choćby w „Listach do Rzymian” czy „Listach do Galatów”, i sam Jezus swoją postawą całkowicie odrzucają takie myślenie.

Uznanie, że Bóg nas kocha tylko jak jesteśmy posłuszni, to zaprzeczenie całemu nauczaniu św. Pawła i całej postawie Jezusa. 

Reklama
Reklama

Słowa biskupa Meringa są zresztą nie tylko teologicznym, ale i egzystencjalnym fałszem. Jeśli rzeczywiście rodzony ojciec kochał biskupa warunkowo i on sam uważa, że to jest ideał tej relacji, to mogę mu tylko współczuć. Z mojego doświadczenia, jako syna i jako ojca, mogę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie warunkowej miłości do moich dzieci. To wcale nie jest tak, że kocham je, bo są posłuszne, bo są takie jak ja, bo spełniają moje oczekiwania. Pamiętam doskonale, gdy witałem każde z nich na świecie, pamiętam to pierwsze spojrzenie i głębokie, sięgające trzewi przekonanie, że to są osoby, które będę kochał zawsze, niezależnie od tego, co się stanie. Można powiedzieć, że to przeżycie jest jednym z najważniejszych dla mnie, jako dla mężczyzny i człowieka. I nawet jeśli czasem zawodziłem, czasem nie umiałem właściwie okazać miłości, to z całą pewnością to, że patrzę na nie jak na osoby, których nie mogę nie kochać, wciąż się nie zmieniło. Tak byłem kochany, tak staram się kochać.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Dlaczego w Kościele tak trudno o zmiany?

Nigdy też nie uważałem, że posłuszeństwo jest pierwszym obowiązkiem. Bo nie wychowuje moich dzieci do niewoli, lecz do wolności, do odpowiedzialności, do wyboru. Inne podejście byłoby tresurą. Tak jak obrzydliwą manipulacją jest uzależnianie miłości do dziecka od tego, czy jest mi ono posłuszne. Trudno o większą krzywdę wyrządzaną młodemu człowiekowi, niż mówienie mu: będę Cię kochał, jak będziesz posłuszny, a jak nie będziesz, to nie będę. I to dlatego przeciwko tym słowom biskupa trzeba protestować jeszcze mocniej, niż przeciw jego politycznemu zaangażowaniu.

Wyliczenie błędów doktrynalnych zawartych w tym jednym kazaniu przekraczałoby objętość tego felietonu. Trzeba więc skupić się na kilku wybranych. I bynajmniej nie zacznę od bzdur, które biskup Wiesław Mering wygadywał na temat relacji polsko-niemieckich czy etyki stosunków międzynarodowych, ale na sprawie o wiele bardziej podstawowej. Mowa o absolutnie nieakceptowalnych z perspektywy nauczania Kościoła słowach o rzekomo warunkowym charakterze Bożej miłości. Biskup katolicki oznajmił bowiem, że Bóg kocha nas tylko wówczas, gdy jesteśmy Mu posłuszni, a kiedy jesteśmy nieposłuszni, to już nie kocha.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Plus Minus
Obława Augustowska to zbrodnia niemal doskonała. Ile ofiar pochłonęła naprawdę?
Plus Minus
Skąd popularność „Chłopek”? Elity uprawiają chłopomanię, gdy mają zysk polityczny
Plus Minus
Zamknąć dla migrantów zewnętrzne granice Unii? Drożyzna i destrukcja gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Chłopcy z wystawy „Nasi chłopcy” wcale nie są naszymi chłopcami
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
Kataryna: Jarosław Kaczyński niby krytykuje Grzegorza Brauna, ale obrywają inni
Reklama
Reklama