Nowa Komisja Europejska posiada osobne stanowiska komisarzy ds. migracji i ds. śródziemnomorskich. Wydarzenia ostatnich lat, takie jak wojna w Ukrainie i kryzys na granicy polsko-białoruskiej, pokazały, że kierunek śródziemnomorski nie jest jedynym, z którego do UE mogą docierać migranci. Jednocześnie współpraca z krajami basenu Morza Śródziemnego nie ogranicza się wyłącznie do przeciwdziałania nielegalnej migracji. Bałkany Zachodnie aspirują do bycia częścią Unii, Afryka Północna do roli jej akumulatora, Turcja i Maroko chcą być jej przemysłowym zapleczem, a z kolei Bliski Wschód staje się źródłem zagrożenia.
Czytaj więcej
Zło nie jest i nigdy nie było atrybutem ras czy narodowości. To immanentna część ludzkiej natury....
Nieoczywiste kierunki napływu migrantów
Jeszcze kilka lat temu mogło się wydawać, że kwestia migracji, zwłaszcza nielegalnej, dotyczy wyłącznie państw śródziemnomorskich. W 2015 r. granicę UE w sposób nielegalny przekroczyło 1,8 mln osób, a aż 1,2 mln złożyło wnioski o azyl. Pierwszym krajem, który dotknął kryzys migracyjny, była Grecja. W 2015 r. w sposób nielegalny dotarło do niej łącznie 1,6 mln migrantów. Po drodze pokonywali oni szlaki: wschodnio-śródziemnomorski (przez Turcję) i zachodnio-bałkański (przez Albanię). Pozostałe państwa Europy Środkowej nie okazały solidarności wobec Grecji i zamknęły swoje granice. Presję migracyjną rozładowało dopiero zawarcie w 2016 r. umowy Unii z Turcją zobowiązującej ten kraj do hamowania nielegalnej migracji.
Równolegle presja migracyjna narastała na szlaku środkowo-śródziemnomorskim prowadzącym przez Libię i Tunezję do Włoch. W latach 2014-2017 trasą tą do Europy dostało się w sposób nielegalny 650 tys. osób. W tym przypadku ponownie sprawę rozwiązało rozpoczęcie współpracy z partnerem pozaeuropejskim – tym razem z Libią. Z kolei w 2018 r. kryzys dotarł do Hiszpanii. Jego skala była jednak znacznie mniejsza – odnotowano „tylko” 58 tys. nielegalnych przekroczeń granicy, a sytuację uspokoiła współpraca hiszpańsko-marokańska. Kryzys lat 2015-2018 był konsekwencją destabilizacji władzy na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej w wyniku wydarzeń Arabskiej Wiosny. Wcześniejsze, mniejsze kryzysy migracyjne, dotykały jedynie Hiszpanii (2006 r. kryzys kajakowy) i Włoch (2011 r. – nielegalna migracja z Tunezji).
Od 2021 r. twierdzenie, że masowa nielegalna migracja to problem tylko krajów śródziemnomorskich, jest nieaktualne. Od tamtej pory Aleksander Łukaszenka prowadzi politykę sprowadzania migrantów z państw muzułmańskich na Białoruś i kieruje ich w stronę granicy z Polską. Jego działania są wzorowane na szantażu migracyjnym, który stosowały w ostatnich latach Turcja i Maroko. Kraje te, próbując wywierać presję na swoich sąsiadów: Grecję i Hiszpanię, nakazywały swoim strażom granicznym czasowe zawieszanie realizacji umów migracyjnych i przepuszczanie mas migrantów przez granicę. Często zresztą pomagały im w przekraczaniu przejść granicznych.