Cieszę się z listu kardynała Grzegorza Rysia. Po ważnym głosie biskupa Krzysztofa Józefa Zadarki wreszcie pojawił się kolejny publiczny, mocny głos, który wspiera migrantów i uchodźców. A jest to głos tym ważniejszy, że pojawia się w momencie, gdy w Polsce coraz mocniejsze są nastroje pogromowe, a większość polityków (poza częścią Lewicy) nie ma ani odwagi, ani chęci, by się tym nastrojom sprzeciwić. Milczy i to także uświadamia, jak ważny jest list kardynała Rysia. Tymczasem spora część Episkopatu, w tym jego przewodniczący abp Tadeusz Wojda, zajęta jest błogosławieniem wyjeżdżających na wakacje i pielgrzymów, i nie ma czasu, by przypomnieć fundamenty katolickiego nauczania na temat migracji. Dobrze więc, że po bp. Zadarce kardynał Ryś wziął to zadanie na siebie.
Czytaj więcej
To wcale nie partyjny przekaz dnia wygłaszany z ambony na Jasnej Górze jest największym problemem...
Słowa kard. Grzegorza Rysia nie powinny zaskakiwać nikogo, kto zna nauczanie Kościoła
Zarazem to, co napisał, naprawdę nie zawiera nic szokującego. „(…) katolicka nauka społeczna (na którą tak wielu się powołuje...) wyraźnie stwierdza, że każdy człowiek ma prawo wybrać sobie miejsce do życia; i ma prawo w tym miejscu być uszanowanym w swoich przekonaniach, kulturze, języku i wierze. Chrześcijaństwo nie jest religią plemienną” – stwierdził kardynał. I dodał, że Kościół musi uczyć mówić odpowiedzialnie o migrantach: „Potrzebujemy Jezusowego języka – Jezusowego sposobu wypowiedzi. Proszę, jeśli decydujecie się uczestniczyć w dyskusjach – a już zwłaszcza publicznych – na temat właściwej relacji do uchodźców i migrantów – to chciejcie to czynić w głębokim zjednoczeniu z rzeczywistą nauką Chrystusa i Kościoła. Jeśli zaś nie – to proszę: miejcie odwagę przynajmniej w takich wpadkach zamilknąć i nie dokładać ognia do tak rozpalonej rzeczywistości. Póki co, panujący dyskurs zarówno godzi w przybyszów, jak i przetrąca inicjatywy, motywacje i siły tych, którzy chcą im pomóc” – podkreślił kard. Ryś.
Nie ma zaś w nauczaniu Jezusa ani słowa o tym, że Polska ma być dla Polaków, ani że nie chcemy migrantów. Jeśli ktoś chce być wierny nauczaniu Chrystusa, a nie Roberta Bąkiewicza czy Dariusza Mateckiego, musi o tym pamiętać
Te słowa nie powinny zaskakiwać nikogo, kto zna nauczanie Kościoła. „Narody bogate są obowiązane przyjmować, o ile to możliwe, obcokrajowców poszukujących bezpieczeństwa i środków do życia, których nie mogą znaleźć w kraju rodzinnym. Władze publiczne powinny czuwać nad poszanowaniem prawa naturalnego, powierzającego przybysza opiece tych, którzy go przyjmują” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. A Rada Papieska Cor Unum w opublikowanym za pontyfikatu Jana Pawła II dokumencie „Problem uchodźców: wyzwanie dla solidarności, wytyczne pastoralno-kanoniczne” jasno wskazywała na obowiązek budowania odpowiedniego obrazu migrantów: „Przedstawienie jasnego, pozytywnego wizerunku uchodźców jest szczególnie potrzebne w tych krajach, w których ich obecność jest wykorzystywana do celowego odwracania uwagi od innych poważnych problemów krajowych lub zagranicznych” – można było przeczytać w dokumencie.