Tomasz Krzyżak: Biskupi muszą pokazać, że nie są gołosłowni

Biskupi nie powołali komisji ds. wyjaśnienia przypadków pedofilii w Kościele. Zamiast tego zmienili zespół, który pracował nad koncepcją komisji. To efekt różnicy zdań, tarć, rozgrywek personalnych. Hierarchowie mówią jednak, że nie wyrzucają projektu komisji do kosza, że są zdeterminowani, by ją powołać. Muszą zatem teraz udowodnić, że nie są gołosłowni.

Publikacja: 13.06.2025 15:35

Od lewej: rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak SJ, biskup gliwicki Sławomir Oder, przewodniczący Zespołu K

Od lewej: rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak SJ, biskup gliwicki Sławomir Oder, przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji, biskup sosnowiecki Artur Ważny oraz przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP, biskup pomocniczy diecezji łowickiej Wojciech Osial podczas konferencji prasowej po zakończeniu obrad 401. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski

Foto: PAP/Michał Meissner

Powołanie niezależnej kościelnej komisji ds. zbadania przypadków wykorzystania seksualnego osób małoletnich oddala się w czasie. W czwartek, na zebraniu Konferencji Episkopatu Polski, biskupi się pokłócili. Nie doszli do porozumienia i zdecydowali, że arcybiskup Wojciech Polak nie będzie już kierował pracami zespołu, który przygotowywał koncepcję funkcjonowania komisji i opracowywał dokumenty określające zasady jej działania. Zespół opuszczają wraz z nim kard. Grzegorz Ryś, bp Ryszard Kasyna oraz bp Jan Kopiec. Zadanie utworzenia nowej ekipy dostał bp Sławomir Oder, ordynariusz gliwicki, niegdyś postulator procesów beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II.

Czy nie powołując komisji ds. pedofilii biskupi oszukali?

Wieść o tej rewolucyjnej zmianie błyskawicznie rozgrzała do czerwoności osoby, które z niecierpliwością czekają na powstanie komisji. To w pierwszej kolejności skrzywdzeni, którzy wypatrują sprawiedliwości, to szerokie grono wspierających ich dziennikarzy i publicystów, to cała rzesza osób, które od lat pracują w kościelnym systemie ochrony dzieci i młodzieży (tu trzeba jasno powiedzieć, że nie byłoby tego systemu, gdyby nie determinacja abp. Polaka i jego współpracowników), to cała rzesza księży, którzy codziennie spotykają się z zarzutami, że Kościół „zamiata wszystko pod dywan”, to wreszcie wierni Kościoła, ale też i osoby, którym nie jest z nim po drodze. U wszystkich tych osób decyzja biskupów wywołała emocje, pojawił się smutek, rozgoryczenie z powodu odsunięcia prymasa, który tematyką wykorzystywania seksualnego małoletnich zajmuje się od czasów, gdy był sekretarzem generalnym KEP (2011-2014), jest współtwórcą Fundacji św. Józefa i delegatem KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. Pojawiła się złość, ale i zarzuty, że biskupi oszukali wiernych i opinię publiczną. Także i u mnie pojawiło się niezrozumienie tej decyzji.

Ale, czy biskupi faktycznie oszukali wiernych? To zarzut de facto pozbawiony podstaw. W toczącej się od dwóch lat dyskusji na temat powołania komisji – decyzja o przystąpieniu do prac koncepcyjnych zapadła w marcu 2023 roku – nigdy nie padła żadna konkretna data jej utworzenia. Wszyscy zaangażowani w ten projekt powtarzali, że trudno jest podać taki termin. Wskazywali na to, że najpierw trzeba przygotować dobrą koncepcję, a do tego potrzebny jest czas. Przy tej okazji wielokrotnie też powtarzano za prymasem, że jest tylko „jeden strzał”. Tym strzałem ma być właściwie przygotowana komisja, z określonymi ściśle zasadami, z wypracowaną metodologią pracy. Taka komisja, do której prac i raportu, który stworzy nie będzie zastrzeżeń. Komisja, której legalności i ustaleń nikt nie będzie podważał. Komisja wiarygodna od początku do końca. Takiego projektu przy najszczerszych nawet chęciach nie da się przygotować z pięć minut – zwłaszcza, że w obrębie samej KEP są w tej kwestii różnice zdań.

Biskupi muszą wewnętrznie rozwikłać konflikt i pokazać, że zależy im na powołaniu komisji

Te różnice z całą mocą ujawniły się w marcu, gdy na światło dzienne wyszła krytyczna opinia Rady Prawnej KEP. Te różnice uwidoczniły się teraz, gdy ostatecznie uznano, że należy wymienić zespół przygotowujący koncepcję.

Nie ma wątpliwości, że w obrębie KEP jest odnośnie do komisji konflikt. Jedni biskupi chcą, by była ona ciałem, które wyjaśni wszystko do spodu i cały brud pokaże w raporcie końcowym. Inni chcą tego uniknąć „żeby nie było zgorszenia”, bronią fasady, a może i swoich urzędów. Konsekwencją tego są spory, targi, ujawnia się brak jedności. Wydaje się, że wielu hierarchów zdaje sobie z tego sprawę. Uznali zatem, że wyjściem z tego zaklętego kręgu będzie reset. Czasem jest tak, że chcąc coś zmienić należy zmienić wszystko. Zrobić rewolucję i przewrót.

Czytaj więcej

Czy biskupi powołają komisję ds. zbadania wykorzystywania seksualnego w polskim Kościele?

Papież Franciszek w 2013 roku w adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” zapisał: „Konfliktu nie można ignorować lub ukrywać. Powinien być przyjęty. Ale jeśli pozostajemy w jego sidłach, tracimy perspektywę, zacieśniają się horyzonty, a rzeczywistość staje się fragmentaryczna. Gdy zatrzymujemy się na konflikcie, tracimy poczucie głębokiej jedności rzeczywistości”. Dalej wyjaśniał, że obok konfliktu można przechodzić obojętnie lub trwając uparcie przy swoim stać się jego więźniem. Ale zauważał też, że jest trzecia droga, bardziej skuteczna: „(…) polega on na przyjęciu konfliktu, rozwiązaniu go i przemienieniu w ogniwo łączące z nowym procesem”. W tym duchu odczytywałbym to co zadziało się na posiedzeniu KEP w Katowicach. Zwłaszcza, że wyraźnie powiedziano po jego zakończeniu, że projekt powołania komisji nie został wyrzucony do kosza, ale jest determinacja do tego, by doprowadzić go do końca.

Oczywistym jest, że teraz, gdy biskupi mówią o determinacji muszą pokazać, że faktycznie ją mają. Oznacza to, że nowy zespół powinien powstać możliwie jak najszybciej i jak najszybciej przystąpić do działania. Ogromnym błędem będzie zabieranie się do pracy po wakacjach. To trzeba zrobić już teraz. Zespół arcybiskupa Polaka zostawił pewne propozycje. Biskup Oder mówi, że to baza do dalszej pracy. Trzeba zatem zintensyfikować prace, pobudzić do działania wszystkie organy konsultacyjne – nie może być tak, że to Rada Prawna wyznacza termin, w którym zajmie się przedłożonym jej dokumentami. To zespół biskupa Odera wspierany przez prezydium KEP winien jej wyznaczać czas na wydanie opinii. Sprawa jest tak nabrzmiała i tak ważna, że nie ma już na co czekać. Tylko poprzez konkretne działania, transparentne i komunikowane opinii publicznej można pokazać rzeczywistą determinację. Inne podejście do sprawy będzie potęgowało nieufność, teorie spiskowe. Konsekwencją będzie dalsza utrata wiarygodności przez Kościół.

Biskupi nie mogą obrażać się na wiernych, którzy korzystają z praw, które Kościół im daje

Kiedy patrzymy na całą tę sytuację z boku można odnieść wrażenie, że hierarchowie zachowują się niczym apostołowie po zmartwychwstaniu Jezusa. Zamknęli się w wieczerniku, zaryglowali drzwi od środka „z obawy przed Żydami” (tak opisuje to św. Jan Ewangelista). Odwagi nabrali dopiero wtedy, gdy stanął między nimi Chrystus „tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego!»”. Współczesnymi Żydami są pokrzywdzeni, dziennikarze, wierni, którzy domagają się działań. Pukają, nalegają, wywierają presję. I mają do tego prawo. Przywołam w tym miejscu zapisy Kodeksu Prawa Kanonicznego. Otóż w kan. 212 § 2 czytamy: „Wiernym wolno przedstawiać pasterzom Kościoła swoje potrzeby, zwłaszcza duchowe, jak również swoje życzenia”. W kolejnym paragrafie zapisano: „Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i znaczenia przysługuje im prawo, a niekiedy nawet obowiązek, wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła oraz – zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, szacunek dla pasterzy, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby – podawania go do wiadomości innym wiernym”.

Czytaj więcej

Tomasz Krzyżak: Drodzy biskupi – odwagi! Komisję ds. pedofilii w Kościele trzeba powołać bez zwłoki

Czasem z okolic KEP daje się słyszeć, że biskupi są niezadowoleni z kierowanych do nich listów otwartych, że denerwuje ich presja zewnętrzna. Tymczasem wierni po prostu korzystają ze swoich praw, które sam Kościół im daje. Nie ma się zatem co zżymać tylko brać się do roboty. Czas ucieka. Wraz z nim topnieje także autorytet, który Kościół wciąż jeszcze posiada.

Powołanie niezależnej kościelnej komisji ds. zbadania przypadków wykorzystania seksualnego osób małoletnich oddala się w czasie. W czwartek, na zebraniu Konferencji Episkopatu Polski, biskupi się pokłócili. Nie doszli do porozumienia i zdecydowali, że arcybiskup Wojciech Polak nie będzie już kierował pracami zespołu, który przygotowywał koncepcję funkcjonowania komisji i opracowywał dokumenty określające zasady jej działania. Zespół opuszczają wraz z nim kard. Grzegorz Ryś, bp Ryszard Kasyna oraz bp Jan Kopiec. Zadanie utworzenia nowej ekipy dostał bp Sławomir Oder, ordynariusz gliwicki, niegdyś postulator procesów beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Minister może zostać rzecznikiem rządu. Tusk wybiera spośród 6-7 osób
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Publicystyka
Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?
Publicystyka
Marek Migalski: Wybudzanie Tuska
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Publicystyka
Czy biskupi powołają komisję ds. zbadania wykorzystywania seksualnego w polskim Kościele?