Łukasz Adamski: Elegia dla blokowisk. Czym Nawrocki może zaimponować Trumpowi?

Donald Trump jest przyjacielem Sylvestra Stallone’a, na dodatek uwielbia mit Rocky’ego Balboy, będący ucieleśnieniem amerykańskiego snu, który pompuje dziś Trump. Ekipa prezydenta Karola Nawrockiego może to realnie wykorzystać w relacjach z USA.

Publikacja: 11.06.2025 04:40

Karol Nawrocki i Donald Trump

Karol Nawrocki i Donald Trump

Foto: Biały Dom

Nowrocky” to jedno z najlepszych wyborczych haseł w III RP. Jest to zuchwale proste nawiązanie do popkultury, przede wszystkim do lat 80. i 90., gdy seria stworzona przez Sylvestra Stallone’a kształtowała polskie wyobrażenie o amerykańskim śnie – wyobrażenie zapisane na taśmie VHS. John Rambo i Rocky Balboa ukształtowali PRL-owskie myślenie Polaków o mitycznej Ameryce nie mniej niż „Dynastia”. Zatem odwoływanie się do mitu Rocky’ego przez sztab Karola Nawrockiego w kampanii miało sens nie tylko sportowy i bokserski, ale też historyczny.

Nie przez przypadek Trumpa popierają ikony sztuk walki, fighterzy z UFC oraz legendarny Hulk Hogan

W mediach społecznościowych pojawiały się nawiązania do czwartej odsłony serii z 1985 r., w której to Balboa walczył z radziecką „maszyną do zabijania” Ivanem Drago. Boks oraz lęk przed Rosją wpisany w mitologię Rocky’ego dobrze wpasowuje się w dawne rozumienie amerykańskiego snu, czyli obietnicę szansy na sukces poprzez ciężką pracę.

Czytaj więcej

Karol Nawrocki spotkał się w Gabinecie Owalnym z Donaldem Trumpem

Dla mnie Rocky Balboa to jedna z najlepiej napisanych i rozwiniętych postaci amerykańskiej popkultury, immanentnie związana z biografią jej twórcy – Sylvestra Stallone’a. Jako młody, nieznany i biedny chłopak nie zgodził się sprzedać wielkim wytwórniom swojego scenariusza, o ile nie pozwolą mu zagrać tytułowej roli. Uporem i hartem ducha wymusił na niechętnych mu decydentach w Hollywood obsadzenie go w roli filadelfijskiego „włoskiego ogiera”, który wyboksowuje sobie drogę na szczyt. Ryzyko się opłaciło – „Rocky” z 1976 r. zdobył trzy Oscary (w tym za najlepszy film roku). Reszta jest historią.

Kim był Rocky Balboa, zanim skrzyżował rękawice z Apollem Creedem? Był biedakiem robiącym drobne zlecenia dla lokalnej mafii włoskiej. Działał w szemranym świecie na filadelfijskich „ulicach nędzy”, ucieleśniając mit Kopciuszka w wydaniu jankeskim. To zarazem jeden z ukochanych mitów przez Donalda Trumpa, który pierwsze kroki w amerykańskim show-biznesie stawiał właśnie w latach 80., czyli epoce Reagana i maczystowskiego kina obyczajowej kontrrewolucji. W tym czasie filmy z serii „Rocky” nie miały już głębi i subtelności oryginału, wróciła ona w dopiero spin-offie serii pt. „Creed” z 2015 r., gdzie Rocky trenował syna Apolla Creeda, a sam walczył z nowotworem. Stallone w latach 80. dzielił już swój ekranowy czas między włoskiego boksera, kolejne wcielenia odrzuconego przez lewicową Amerykę komandosa Johna Rambo i twardego gliniarza Cobrettiego (film „Cobra” z 1986 r.). Trump wzrastał w tej mitologii i do dziś chętnie się do niej odwołuje. Nie przez przypadek popierają go otwarcie ikony sztuk walki, fighterzy z UFC czy też legendarny Hulk Hogan, który zresztą zagrał w „Rockym III”.

Czytaj więcej

Mariusz Cieślik: Co dla Donalda Trumpa mogą zrobić stare gwiazdy Hollywood?

Historia Nawrockiego brzmi jak rozdział z książki „Elegia dla bidoków” wiceprezydenta J.D. Vance’a

Jedną ze składowych ruchu MAGA jest uczynienie wielkim amerykańskiego ducha, wyrosłego z kina epoki Reagana, kiedy to podkreślano znaczenie takich cnót jak praca, hart ducha, indywidualizm, ale też męskie łamanie zasad w imię sprawiedliwości. Brudny Harry, który w latach 70. zapowiedział prawicową rewolucję, nie przejmował się biurokratyczną praworządnością, nieprawdaż? Dlatego wręcz zdziwiło mnie, że sztab Karola Nawrockiego nie wykorzystał mitologii Rocky’ego Balboy, kiedy pojawiły się zarzuty, że ich kandydat może mieć szemraną przeszłość. Bo czyż prawdziwy Rocky jej nie miał? Miał! I to właśnie czyniło jego późniejszy sukces jeszcze większym. Tyle że to percepcja amerykańska, gdzie archetyp szeryfa z ciemną przeszłością, działającego na granicy prawa, jest częścią amerykańskiego ducha.

Stawiam jednak tezę, że ten mit można wciąż wykorzystać w relacjach z Białym Domem rządzonym przez wymykającego się wszystkim regułom celebrytę, który zbudował swoją agendę polityczną na sentymencie do archetypów amerykańskiej popkultury lat 80.

Spójrzmy na to tak: chłopak z biednych blokowisk, który na studiach dorabiał w szemranym towarzystwie, brał udział w bójkach, potem uzyskał tytuł naukowy na uniwersytecie, kierował państwowymi instytucjami, by wreszcie zostać głową państwa, choć nie miał przecież żadnego doświadczenia politycznego. Od ochroniarza mającego kontakty z półświatkiem do prezydenta jednego z największych krajów europejskich? Przecież to wypisz wymaluj istota amerykańskiego mitu w jego najbardziej klasycznej wersji. Ale też opowieść klasowa, która może się spodobać części lewicy. Chłopak z blokowisk pokonujący uprzywilejowanego syna wielkomiejskich, liberalnych elit – to mógłby być rozdział „Elegii dla bidoków” autobiograficznej książki J.D Vance’a, zaufanego człowieka Trumpa. Wystarczy tylko odpowiednio sprzedać tę historię ekipie Trumpa. Oni bowiem kochają symbole i uwielbiają nimi grać. Szczególnie jeśli są zatopione w ich popkulturowych kliszach.

Czytaj więcej

Donald Trump jako przyczyna czy skutek? Filmy Hollywood odchodzą od cancel culture

Nowrocky” to jedno z najlepszych wyborczych haseł w III RP. Jest to zuchwale proste nawiązanie do popkultury, przede wszystkim do lat 80. i 90., gdy seria stworzona przez Sylvestra Stallone’a kształtowała polskie wyobrażenie o amerykańskim śnie – wyobrażenie zapisane na taśmie VHS. John Rambo i Rocky Balboa ukształtowali PRL-owskie myślenie Polaków o mitycznej Ameryce nie mniej niż „Dynastia”. Zatem odwoływanie się do mitu Rocky’ego przez sztab Karola Nawrockiego w kampanii miało sens nie tylko sportowy i bokserski, ale też historyczny.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Niemcy przestraszyły się Polski, zmieniają podejście do migracji
Publicystyka
Marek Migalski: Wybudzanie Tuska
Publicystyka
Czy biskupi powołają komisję ds. zbadania wykorzystywania seksualnego w polskim Kościele?
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi już kampanię parlamentarną, KO utknęła na wyborach prezydenckich
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele będą zarabiać więcej?