Reklama

Powrót herosów

Wydawało się, że odeszli na zawsze. Że nie pasują do obecnej rzeczywistości. A jednak mocni mężczyźni z bronią wracają, bo zatęskniliśmy za nimi i prostotą ich świata.

Publikacja: 20.08.2010 11:16

Sylvester Stallone i Mickey Rourke w „Niezniszczalnych”

Sylvester Stallone i Mickey Rourke w „Niezniszczalnych”

Foto: Monolith

Niezniszczalni herosi, niezaprzątający sobie głowy zbędnymi niuansami. Chodzący testosteron. Co im tam agenci w stylu Bourne’a czy walczącego z kafkowskim układem Boba Barnesa z „Syriany”, którzy ujawniają związki polityki i biznesu, a w walce z wielkimi korporacjami z góry są na przegranych pozycjach. Prawdziwi faceci zbawiają ludzkość, rzucając w przeciwnika nożem albo puszczając serię z broni maszynowej. Tak jak bohaterowie „Niezniszczalnych”, którzy weszli na ekrany w USA przed tygodniem i podczas trzech pierwszych dni wyświetlania zarobili 35 mln dolarów, plasując się na pierwszym miejscu amerykańskiej listy przebojów kasowych.

Sylvester Stallone sięgnął do starych, sprawdzonych wzorów kina akcji z lat 80., z epoki silnej Ameryki Ronalda Reagana. Grupa najemników wyrusza do Ameryki Południowej, by pokonać latynoskiego dyktatora zagrażającego światu. Na ekranie królują twardziele, a to, co w dzisiejszych filmach generuje się na komputerach, tu robią kaskaderzy.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Reportaż o ostatnich chrześcijanach w Strefie Gazy
Plus Minus
„Szopy w natarciu”: Zwierzęta kontra cywilizacja
Plus Minus
„Przystanek Tworki”: Tworkowska rodzina
Plus Minus
„Dept. Q”: Policjant, który bał się złoczyńców
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Plus Minus
„Pewnego razu w Paryżu”: Hołd dla miasta i wielkich nazwisk
Reklama
Reklama