Czy policja ukrywa dowody w sprawie Wampira z Zagłębia?

Prawnicy twierdzą, że proces Zdzisława Marchwickiego – „Wampira z Zagłębia” – który w latach 70. XX w. miał zamordować 14 kobiet, za co skazano go na karę śmierci, był zmanipulowany. Potwierdzenie tej tezy może znajdować się w aktach, które niedawno odnalazły się w Katowicach. Policja nie chce ich jednak udostępnić.

Publikacja: 14.06.2025 07:21

Proces Zdzisława Marchwickiego - Wampira z Zagłębia. Nz. brat Zdzisława Marchwickiego , Jan Marchwic

Proces Zdzisława Marchwickiego - Wampira z Zagłębia. Nz. brat Zdzisława Marchwickiego , Jan Marchwicki (2L), Józef Klimczak (5L), Zdzisław Marchwicki (stoi).

Foto: PAP/Kazimierz Seko

Po serii ataków na kobiety, do których dochodziło na terenie Zagłębia w latach 1964-1971, na ławie oskarżonych we wrześniu 1974 r. zasiadł Zdzisław Marchwicki i kilka innych osób. Proces był wydarzeniem medialnym i odbywał się w specjalnie zaadoptowanej do tego celu sali Klubu Fabrycznego Zakładów Cynkowych „Silesia” w Katowicach. Na rozprawy wydawano wejściówki. Każdego dnia sala była pełna. W lipcu 1975 r. Marchwickiego za 14 zabójstw i sześć usiłowań oraz szereg innych przestępstw skazano na karę śmierci. Wyrok wykonano 26 kwietnia 1977 r.

Dowody w sprawie Wampira z Zagłębia manipulowano?

Blisko pół wieku później, w lipcu tego roku, do Sądu Najwyższego w Warszawie trafi wniosek o wznowienie postępowania. – Mamy dowody, że Zdzisław Marchwicki nie był sprawcą zabójstw kobiet – mówi mecenas Aneta Naworska z kancelarii Naworska Marszałek z Torunia.

Czytaj więcej

Joachim Knychała - Frankenstein z Bytomia

– Ekspertyzy biegłych z zakresu różnych specjalności wskazują, że manipulowano dowodami – dodaje mecenas Klaudia Mokrzewska-Kowalczyk.

Prawniczki na razie nie chcą zdradzać szczegółów. Wniosek przygotowały na podstawie akt sądowych z procesu karnego, obejmujących ponad dwieście tomów. Do kancelarii niedawno dotarła pisemna informacja, iż w katowickim archiwum Komendy Wojewódzkiej Policji znajduje się kolejnych blisko trzysta tomów akt dotyczących Marchwickiego. Na prośbę o ich udostępnienie Komendant Wojewódzki odpowiedział odmownie, zasłaniając się tym, że dokumenty są nadal tajne.

Policja ukrywa dowody na morderstwo sądowe?

O aktach w katowickiej komendzie słyszał także Przemysław Semczuk, autor książki „Wampir z Zagłębia”. Kilkanaście lat temu dowiedział się o nich od policjantów. I to z dwóch niezależnych, wiarygodnych źródeł. W tej sytuacji zwrócił się do Policji o ich udostępnienie. Otrzymał odpowiedź, że w archiwum katowickiej komendy nie ma żadnych akt. Teraz gdy o to samo poprosiła kancelaria prawna, okazało się, że akta jednak istnieją, ale są tajne. – Dla mnie to jasne, że Policja ukrywa dowody wrobienia Marchwickiego przez Milicję Obywatelską lub – co gorsza – informacje, kim był prawdziwy sprawca zabójstw kobiet sprzed lat – stwierdza Semczuk.

Niedawno ujawnił on kulisy kilku napadów w Warszawie, w tym słynnego napadu na konwój przed bankiem Pod Orłami w 1964 r. Dokumenty dotyczące tej ostatniej sprawy zostały odtajnione w 2019 r. przez Główne Archiwum Policji i trafiły do zasobu IPN. Wynika z nich, iż sprawcy napadu byli powiązani z wysoko postawionymi funkcjonariuszami MO. – Policyjni archiwiści utrzymali tajność niektórych dokumentów, zasłaniając się ważnym interesem bezpieczeństwa państwa – mówi Semczuk – ale to, co trafiło do IPN, pozwoliło mi rozwiązać sprawę napadu. Z tych dokumentów wynika jednoznacznie, że Policja ukrywała i nadal ukrywa brudne sprawki Milicji Obywatelskiej. W przypadku Marchwickiego może chodzić o ukrywanie dowodów morderstwa sądowego – dodaje.

Czytaj więcej

Zagadka napadu stulecia

Skazany na podstawie sfabrykowanych dowodów

Zdaniem Semczuka w sprawie Marchwickiego fabrykowano dowody. – Bo jak inaczej nazwać to, że milicja zgubiła dowód – zegarek należący do jednej z ofiar – a przed rozprawą go „zrekonstruowała”, zaś świadkowie przed sądem twierdzili, że to właśnie ten zegarek. Ten proces był farsą od początku do końca. Takich absurdów jest w aktach o wiele więcej – dodaje reporter.

Po serii ataków na kobiety, do których dochodziło na terenie Zagłębia w latach 1964-1971, na ławie oskarżonych we wrześniu 1974 r. zasiadł Zdzisław Marchwicki i kilka innych osób. Proces był wydarzeniem medialnym i odbywał się w specjalnie zaadoptowanej do tego celu sali Klubu Fabrycznego Zakładów Cynkowych „Silesia” w Katowicach. Na rozprawy wydawano wejściówki. Każdego dnia sala była pełna. W lipcu 1975 r. Marchwickiego za 14 zabójstw i sześć usiłowań oraz szereg innych przestępstw skazano na karę śmierci. Wyrok wykonano 26 kwietnia 1977 r.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Austria: Polak wśród ofiar strzelaniny w szkole w Grazu
Przestępczość
Szef-widmo gangu z Wólki Kosowskiej poległ na lewych fakturach
Przestępczość
Akcja antyterrorystów w Krakowie. Mężczyzna z niebezpiecznym narzędziem zabarykadował się w mieszkaniu
Przestępczość
Sądy karzą za aferę zbożową. Symbolicznie
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Przestępczość
Liderzy Rodaków Kamratów zatrzymani. Mają usłyszeć zarzuty