Reklama

Zniszczenie infrastruktury wodnej w Sopocie. To mógł być rosyjski sabotaż

36-letni Ukrainiec Ihor H., który uszkodził ujęcia wody w Sopocie, tydzień wcześniej prawdopodobnie włamał się do innego zbiornika wodnego. Spłoszył go jednak przypadkowy spacerowicz. Wiele wskazuje, że to ten sam człowiek – ustaliła „Rzeczpospolita”. Sprawę bada ABW.

Publikacja: 03.08.2025 11:28

ABW bada, czy działanie Ihora H. mogło być inspirowane ze Wschodu i stanowić formę sabotażu na zlece

ABW bada, czy działanie Ihora H. mogło być inspirowane ze Wschodu i stanowić formę sabotażu na zlecenie rosyjskich służb.

Foto: ABW

Komunikat gdańskiej prokuratury o zatrzymaniu i aresztowaniu Ihora H. pod zarzutem włamania do studni głębinowej w Sopocie przeszedł bez echa w ogólnopolskich mediach. „Prokuratura Rejonowa w Sopocie nadzoruje śledztwo prowadzone przez Komendę Miejską Policji w Sopocie w sprawie sprowadzenia 15 lipca 2025 r. w Sopocie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach w postaci uszkodzenia lub unieruchomienia urządzenia użyteczności publicznej dostarczającego wodę, to jest o czyn z art. 165 par. 1 pkt 3 k.k.” – napisał prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Sześć dni po tym zdarzeniu policjanci zatrzymali Ihora H., lat 36, obywatela Ukrainy. Postawiono mu zarzut włamania się do studni głębinowej „Nowe Sarnie Wzgórze – studnie głębinowe” położonej na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego i zniszczenia całej infrastruktury. Dotyczyło to elementów wchodzących w skład sieci wodociągowej w postaci aparatury energetycznej i sterującej przyłącza do sieci wodociągowej oraz studni głębinowych. Ihor H. usunął też zawór studni, co spowodowało zakłócenie działania części sieci wodociągowej w całym Sopocie. Dwa dni przed włamaniem Ukrainiec ukradł też polski dowód osobisty. W jakim celu? Ustala to policja.

To nie wszystko. Ihor H. pod koniec czerwca 2025 r. uszkodził także pięć skrzynek elektrycznych na ogródkach działkowych.

H. częściowo przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Prokurator Duszyński mówi: – Wyjaśnił, że zniszczył kabel zasilania skrzyni elektrycznej punktu wodociągowego oraz przyznał się do zniszczenia trzech skrzynek elektrycznych. 

Ihor H. tydzień wcześniej dokonał podobnego zniszczenia. Co ujawnił spacerowicz?

Jak udało nam się ustalić, podane przez niego powody wydają się nie do końca logiczne. – Podejrzany złożył wyjaśnienia, z których wynika, że powodem popełnienia zarzucanych mu czynów była chęć rozwiązania ujawnionego przez niego problemu społecznego, tj. spędzania przez ludzi zbyt dużo czasu przy urządzeniach elektronicznych, a przez to także ignorowania siebie nawzajem, a także osób bezdomnych – odpowiada na nasze pytania prok. Duszyński. 12 sierpnia Ihor H. ma zostać przebadany pod kątem stanu zdrowia psychicznego i jego poczytalności.

Reklama
Reklama

Ihor H. twierdzi, że powodem popełnienia zarzucanych mu czynów była chęć rozwiązania ujawnionego przez niego problemu społecznego, tj. spędzania przez ludzi zbyt dużo czasu przy urządzeniach elektronicznych, a przez to ignorowania siebie nawzajem, a także osób bezdomnych

prok. Mariusz Duszyński

Ihor H. został aresztowany na trzy miesiące. Za zamach na urządzenie infrastruktury grozi mu do 8 lat więzienia. Jednak zdarzenie to wcale nie musi być chuligańskim wybrykiem.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita”, tydzień wcześniej, ok. godz. 11 mieszkaniec Sopotu spacerujący po lesie z psem w okolicy między Łysą Górą a Operą Leśną natknął się na ubranego na czarno, wysokiego mężczyznę (dziś już wiemy, że tą osobą na pewno był Ihor H.), który rozsuwał ogrodzenie (siatka była już zdemontowana) i betonowe separatory. Miał charakterystyczny wygląd – długie, sięgające do ramion ciemnoblond włosy. Nie wyglądał na bezdomnego ani wariata. – Gdy mnie zobaczył, spłoszył się, ale nie poszedł w drugą stronę, tylko skierował się w moją stronę. Dziwnie się poczułem. I wtedy z lasu wybiegł do mnie mój niemały pies, który budzi respekt. Mężczyzna przeszedł koło mnie i wtedy usłyszałem, jak głośno mówi po rosyjsku. Moje pierwsze skojarzenie? Że to sabotaż – opowiada nam sopocianin.

Mieszkaniec Wybrzeża zadzwonił też na Straż Miejską, by sprawdzono, czy coś nie zostało zniszczone.  Ta sprawa mnie nurtowała. Dwa tygodnie później prokuratura ogłosiła, że był zamach na infrastrukturę wodną w innym miejscu. I że zatrzymano Ukraińca relacjonuje. Służby zaczęły wiązać obie sprawy dopiero po pytaniach „Rzeczpospolitej”.

Infrastruktura, przy której nasz rozmówca spłoszył mężczyznę, to zbiornik wody. – Jego rolą jest zapewnienie prawidłowego ciśnienia w sieci wodociągowej i stanowi rezerwę wody pitnej w momentach jej dużego zużycia – wyjaśnia „Rz” Marek Niziołek, z Biura Prasowego Urzędu Miasta Sopot. Obiekt, podobnie jak zniszczona przez Ukraińca infrastruktura, należy do tej samej miejskiej spółki – AQUA-Sopot Sp. z o.o.

Czytaj więcej

Rosyjscy szpiedzy wyszli z aresztu i zniknęli. Nie wiadomo, gdzie przebywają
Reklama
Reklama

Straż Miejska ustaliła nieznaczne uszkodzenie ogrodzenia (płotu). Nie stwierdzono wejścia na teren obiektu. Sprawę zgłoszono policji, która bada sprawę Ihora H. Państwowy Wojewódzki Inspektorat Sanitarny, który badał wodę w Sopocie, nie stwierdził, aby była ona zanieczyszczona. Jest zdatna do spożycia. 

Rysopis aresztowanego Ihora H. wskazuje, że to prawdopodobnie ten sam mężczyzna, którego spłoszył 7 lipca mieszkaniec Sopotu. – Mogę potwierdzić, że podejrzany to wysoki mężczyzna (ok. 185 cm wzrostu) posiadający długie włosy w kolorze ciemnego blondu – mówi nam prok. Duszyński.

Kim jest Ihor H.? Po co ukradł polski dowód osobisty i do czego miał mu posłużyć?

Kim jest Ihor H.? Wygląda na to, że przebywa w Polsce od kilku lat. Prok. Duszyński: – Nie ustalono daty pierwszego przyjazdu podejrzanego na terytorium RP, jednak już na początku 2021 r. w Prokuraturze Rejonowej w Kartuzach toczyło się postępowanie karne z jego zawiadomienia. Skończyło się umorzeniem.

Od 18 lutego do czerwca 2025 r. Ihor H. przebywał poza granicami Polski. 

Nie ustalono, czy ma status uchodźcy wojennego, jaki przyznaje się Ukraińcom, którzy przybyli do naszego kraju po agresji Rosji na Ukrainę.

Skąd wiadomo, że to faktycznie Ihor H.?  Podejrzany sam podał prawdziwe personalia. Ponadto jego personalia były znane z innych postępowań karnych. Nie stwierdzono, aby podejrzany posługiwał się skradzionym dowodem tożsamości – dodaje prok. Mariusz Duszyński. Do czego więc miał mu posłużyć?

Reklama
Reklama

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

ABW przygląda się Ihorowi H. Akcje sabotażowe Rosji w Polsce i Europie mają wstrząsnąć i siać panikę

Według naszych informacji wynika, że sprawą zainteresowała się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. A to oznacza, że służby badają, czy działanie Ihora H. mogło być inspirowane ze Wschodu i stanowić formę sabotażu na zlecenie rosyjskich służb. Dotychczas wszystkie wykryte przypadki w Polsce takiej działalności dotyczą podpaleń i pobić, ale też akcji dezinformacyjnych, jak rozklejane w Krakowie ulotki o mobilizacji.

Z biura prasowego ABW otrzymujemy lakoniczną odpowiedź. „Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa wewnętrznego RP, na bieżąco prowadzi rozpoznanie, analizuje i weryfikuje informacje na temat tego typu zdarzeń pod kątem ewentualnej dywersji. Informacje dotyczące potencjalnych zagrożeń przekazywane są jednak wyłącznie właściwym organom administracji rządowej, w trybie i na zasadach określonych w obowiązujących przepisach” – odpisuje nam Agencja.

Podczas ostatniego, wtorkowego posiedzenia rządu premier Donald Tusk ujawnił, że polskie służby zatrzymały już 32 osoby podejrzane o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Skala może być jednak o wiele większa. Kilka dni temu ABW ujawniła, że za dwoma podpaleniami składów budowlanych z 2024 roku (23 maja w Warszawie i tydzień później 30 maja w Radomiu) stał 27-letni Kolumbijczyk – zwerbowany na Telegramie i opłacany przez rosyjską GRU, co wyszło na jaw dopiero teraz. 

Czytaj więcej

Pożary w Polsce. Kolumbijczyk miał działać na zlecenie Rosji. Ustalenia ABW
Reklama
Reklama

Rosyjskie służby – co wiemy z ujawnionych już spraw – werbują do akcji sabotażowych głównie Ukraińców i Białorusinów. Najczęściej robią to dla pieniędzy lub z powodów ideologicznych. Zaczyna się od „niewinnych” zleceń sprawdzających, a jeśli zwerbowany je wykona, poziom trudności zadania wzrasta. Celem wszystkich akcji na zlecenie rosyjskich służb jest wywołanie paniki, strachu oraz niechęci do Ukraińców czy Białorusinów.

Komunikat gdańskiej prokuratury o zatrzymaniu i aresztowaniu Ihora H. pod zarzutem włamania do studni głębinowej w Sopocie przeszedł bez echa w ogólnopolskich mediach. „Prokuratura Rejonowa w Sopocie nadzoruje śledztwo prowadzone przez Komendę Miejską Policji w Sopocie w sprawie sprowadzenia 15 lipca 2025 r. w Sopocie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach w postaci uszkodzenia lub unieruchomienia urządzenia użyteczności publicznej dostarczającego wodę, to jest o czyn z art. 165 par. 1 pkt 3 k.k.” – napisał prok. Mariusz Duszyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Służby
Zwrot akcji w sprawie Pawła Rubcowa. Oskarżony o szpiegostwo będzie sądzony w Polsce
Służby
Kim jest „Afgańczyk” od incydentu na granicy? Służby sprawdzają
Służby
Gen. Skrzypczak złożył dymisję w MON
Służby
Atak na polskich funkcjonariuszy na granicy z Białorusią. „Leciały kamienie”
Reklama
Reklama