Jednym z podstawowych zagrożeń dla naszego kraju jako demokratycznego państwa prawnego jest bez wątpienia aktualny stan Trybunału Konstytucyjnego, a właściwie pseudotrybunału Julii Przyłębskiej. Degradacja tego bardzo istotnego dla funkcjonowania państwa organu władzy sądowniczej zaczęła się jeszcze pod koniec VII kadencji Sejmu, kiedy prezydent Duda odmówił przyjęcia ślubowania od trzech prawidłowo wybranych przez tenże Sejm sędziów Trybunału. Było to działanie nielegalne, uniemożliwiające im rozpoczęcie orzekania. Należy przypomnieć, że prezydent nie ma żadnych kompetencji w procesie wyboru sędziów TK, a cała procedura wyboru pozostawiona jest Sejmowi. W odróżnieniu od wszystkich pozostałych sędziów, prezydent nie dokonuje ich mianowania – wyłącznie odbiera od nich ślubowanie, co jest czynnością jedynie techniczną. Odbiera ślubowanie jako organ władzy publicznej, zgodnie z art. 7 Konstytucji RP. Dalsza sekwencja zdarzeń utrwaliła stan bezprawia konstytucyjnego. W miejsce wybranych przez Sejm VII kadencji sędziów TK Sejm VIII kadencji wybrał kolejne osoby. W efekcie zamiast piętnastu mamy obecnie osiemnastu sędziów TK, z czego trzech nie orzeka, ponieważ Andrzej Duda nie odebrał od nich ślubowania, a trzech nie powinno orzekać, gdyż zostali nielegalnie wybrani na miejsca już obsadzone (tzw. dublerzy).