Stopa bezrobocia w Hiszpanii podskoczyła w ostatnim kwartale 2011 r. do poziomu 22,85 proc., wobec 21,5 proc. w trzecim – poinformował w komunikacie Narodowy Instytut Statystyczny. To oznacza, że przebita została krytyczna granica pięciu milionów bezrobotnych, których liczba podskoczyła pod koniec grudnia do poziomu 5 mln 273 tys. osób. Jeszcze trzy miesiące wcześniej w urzędach zarejestrowanych było 4,9 mln osób. Wynik, choć niemal tragiczny, jest i tak lepszy od prognoz hiszpańskiego ministerstwa finansów, które zakładało, że pod koniec roku bez pracy będzie 5,4 mln obywateli kraju.

Bezrobocie dotyka szczególnie osób w wieku poniżej 25 lat. Więcej, niż co drugi młody obywatel Hiszpanii w tym wieku - 51,4 proc. - jest bez pracy. Jeszcze pod koniec września było to 45,8 proc. Rośnie również liczba gospodarstw domowych, w których wszyscy członkowie rodziny są bezrobotni. W ostatnim kwartale minionego roku było ich 1 mln 575 tys.

Premier rządu w Madrycie Mariano Rajoy uczynił wzrost zatrudnienia jednym z priorytetów swego urzędowania. Chociaż Unia Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy chwalą jego gabinet za działania na rzecz dyscypliny budżetowej, to niepokoją się galopującym bezrobociem. Naciskają też na Hiszpanię, by jak najszybciej przeprowadziła reformy na swoim rynku pracy, który uważają za zbyt mało elastyczny. Premier ogłosił niedawno, że liczba bezrobotnych w kraju wyniosła 5,4 mln, i określił tę liczbę, jako astronomiczną. W swoim wystąpieniu wezwał przedsiębiorców i związki zawodowe do podjęcia wysiłku dla ratowania kraju. Obiecał też cięcia wydatków w administracji państwowej.

Obecnie Hiszpania ma najwyższe bezrobocie spośród 17 krajów strefy euro.