Jeśli rządowi uda się przeforsować planowane zmiany, szybciej i bez zbędnych kosztów będzie można zostać m.in.: taksówkarzem, pośrednikiem nieruchomości, ochroniarzem, detektywem czy przewodnikiem turystycznym (szczegółowe informacje na ten temat dziś w specjalnym dodatku „Rz").
Kandydaci do pracy w tych branżach nie będą musieli kończyć specjalnych kursów, studiów czy zdawać egzaminów. Dzięki temu na przykład w portfelu przyszłego taksówkarza zostanie nawet 1000 zł. Wiele zawodów, np. zarządcy nieruchomości, instruktora jazdy, będzie można wykonywać już po ukończeniu szkoły średniej. Sporo zmian czeka prawników. Tzw. ustawa deregulacyjna ma uelastycznić warunki powoływania na stanowisko notariusza i osób wykonujących inne zawody prawnicze oraz skrócić długość praktyki wymaganej przed przystąpieniem do egzaminów.
A to dopiero początek deregulacji. Rząd planuje uwolnić blisko połowę z 380 reglamentowanych zawodów. Projekt trafi teraz do konsultacji społecznych, w kwietniu do Sejmu. Rząd liczy na wsparcie PiS i Ruchu Palikota. Obie partie są w kropce. Z jednej strony ich liderzy wiele mówili o potrzebie deregulacji, z drugiej jednak nie bardzo chcą wspierać PO, która chce z deregulacji zrobić swój sukces.