Czy spółki notowane na GPW zaczęły bardziej doceniać korzyści z udziału kobiet w zarządach i radach nadzorczych? Tak sugerują wyniki najnowszej analizy władz firm notowanych na rynku głównym warszawskiej giełdy, którą w pierwszych dniach marca przeprowadziła „Rz". Według niej udział kobiet na fotelu prezesa wzrósł do 6,7 proc., czyli o prawie dwie piąte w porównaniu z danymi z raportu GPW z jesieni 2012 r. I jest to najwyższy udział w ostatnich trzech latach.
Poniżej średniej w Unii
Przybyło też pań w całym składzie zarządów – (dziś mają tam 11,2 proc.), choć tu nie udało się pobić wyniku z 2011 r. To samo dotyczy rad nadzorczych – o ile jesienią 2012 r. kobiety stanowiły 12,6 proc. nadzorów, to dziś niemal 13,8 proc. Widać więc pozytywne dla kobiet zmiany, choć faktem jest, że to głównie zasługa mniejszych spółek.
Wśród tych o największej kapitalizacji, tworzących WIG30, kobiecy wpływ jest wyraźnie mniejszy; tylko na czele jednej firmy – ING Banku Śląskiego, stoi (od czterech lat) kobieta, Małgorzata Kołakowska. To daje zaledwie 3,3- proc. udział pań wśród szefów – o połowę mniej niż na całym rynku. Lepiej jest w zarządach zarządów – udział kobiet w zarządach 30 największych firm na GPW wynosi dziś 7,5 proc.
To wyraźna poprawa wobec ubiegłorocznego raportu Komisji Europejskiej, w którym Polska wypada sporo poniżej unijnej średniej pod względem kobiet w zarządach. Podczas gdy u nas stanowiły one 6,8 proc. składu, w skali całej Unii – prawie dwa razy więcej (11 proc.).
Korporacje promują
Według przedstawicieli firm executive search, które się specjalizują w rekrutacji menedżerów, duże firmy nie dyskryminują jednak kandydatek do zarządów. Wręcz przeciwnie, często ich poszukują.