Nowy przepis, który czeka jeszcze na akceptację rządu, ma poprawić work –life balance , czyli równowagę między pracą i życiem prywatnym kilkuset tysięcy (według różnych źródeł 250-800 tys) pracowników sektora technologicznego i firm doradczych. Czyli tych, którzy nie są objęci przepisami o 35-godzinnym tygodniu pracy. Teraz, dzięki porozumieniu, będą mieli zapewnioną wymagany czas na odpoczynek.
Francja jest kolejnym krajem, który zdecydował się na ograniczenie całodobowego połączenia pracownika z firmą, które stało się powszechne dzięki mobilnemu dostępowi do sieci i popularności smartfonów. Przed ponad dwoma laty podobne regulacje wprowadziła Brazylia. Co prawda tam nie zdecydowano się na zakaz, ale za to firmy, które zmuszają swych ludzi do odpowiadania na maile czy telefony po pracy, mają im płacić za godziny nadliczbowe.
Zasady ograniczania służbowych e-maili po godzinach pracy zaczęły ostatnio wprowadzać władze w Niemczech. Na razie nie jako regulację a zalecenie w niektórych ministerstwach, gdzie szefowie, poza nadzwyczajnymi sytuacjami, nie powinni niepokoić swych podwładnych mailami. Za to niemiecka firma- Volkswagen była pionierem polityki mailowych ograniczeń. Już w 2011 r. wprowadziła w Niemczech zasadę, że w godzinach 18.15-7.00 rano obowiązuje przerwa w wymianie służbowej e-poczty. Przedstawiciele VW twierdzą, że zasada okazała się dużym sukcesem.
Czy takie ograniczenia przyjmą się na większą skalę? Amerykański „The Wall Street Journal" powątpiewa, by przekonali się do nich Amerykanie. Tym bardziej, że badania Pew Research Center's Internet and American Life Project wykazały, że problem zaczyna się od góry; im wyższe stanowisko i zarobki, tym krótsza przerwa w korzystaniu ze smartfonów.
Christopher M. Barnes, professor zarządzania na University of Washington, który bada zmęczenie w miejscu pracy, zwraca uwagę w rozmowie z „WSJ" , że późne godziny wysłania maili są dla niektórych swoistą honorową odznaką potwierdzającą ich zaangażowanie i pracowitość.