Jak podał we wtorek GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje firmy z co najmniej 10 pracownikami, wzrosło w styczniu o 12,8 proc. rok do roku, do 7768 tys. zł brutto, po zwyżce o 9,6 proc. w grudniu. Ekonomiści przeciętnie szacowali, że wzrost wynagrodzeń przyspieszył do 10,9 proc. rok do roku. Tylko jeden spośród 22 uczestników comiesięcznej ankiety „Rzeczpospolitej” spodziewał się wyniku powyżej 12 proc.
Ostrożność prognoz ekonomistów wynikała z wątpliwości co do tego, jakie były przyczyny wyraźnego wyhamowania wzrostu płac pod koniec ub.r. Grudniowy wynik był bowiem najsłabszy od stycznia 2022 r. W poprzednich 11 miesiącach przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw rosło średnio w tempie 12,1 proc. rok do roku. W grudniu do dużych podwyżek wynagrodzeń pracodawców zniechęcała m.in. znacząca podwyżka płacy minimalnej w styczniu. Ale ostrzejsze od oczekiwań wyhamowanie wzrostu wynagrodzeń mogło wskazywać także na to, że wskutek malejącej inflacji słabnie presja pracowników na podwyżki. Styczniowe odbicie dynamiki płac zdaje się tę interpretację unieważniać.
Z początkiem br. płaca minimalna wzrosła o 21,2 proc. rok do roku, do 4242 zł. To, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w mniejszym stopniu oznacza, że wolniej rosną wyższe wynagrodzenia. Spłaszcza się więc struktura płac. W styczniu br. płaca minimalna stanowiła niemal 55 proc. przeciętnej płacy, rok wcześniej 51 proc., a w 2019 r. – gdy rozpoczęła się seria dużych podwyżek najniższego wynagrodzenia – tylko 46 proc.