31 proc. młodych Polaków z pokolenia Y (tzw. milenialsów) traktuje pracę jak przykry obowiązek. Zdecydowanie więcej, bo 81 proc., uważa ją za sposób na rozwój i naukę nowych rzeczy. Co więcej, prawie sześciu na dziesięciu z nich twierdzi, że pracowaliby nawet wówczas, gdyby nie mieli takiej potrzeby – wynika z badania, które instytut Kantar Millward Brown przeprowadził na zlecenie firmy Provident Polska grupie 759 Polaków w wieku 15–30 lat.
Roszczeniowy mit
Zdecydowana większość (prawie 80 proc.) z nich ma już własny, stały budżet, a prawie połowa uzyskuje dochody z pracy. Co prawda w najmłodszej grupie (15–19 lat) deklaruje je tylko siedmiu na stu badanych, ale już wśród najstarszych milenialsów (25–30 lat) pracuje osiem na dziesięć osób. Oni też najczęściej (46 proc.) mają jakieś oszczędności, które w najmłodszej grupie deklaruje tylko co ósmy z ankietowanych.
– Badanie pokazuje, że młode pokolenie jest nieźle przygotowane do życia, rozsądne i wcale nie nadmiernie roszczeniowe – ocenia psycholog Katarzyna Korpolewska. Jak zaznacza, umiarkowanie młodych Polaków widać na przykład w ich oczekiwaniach płacowych, które nie są zbyt wygórowane.
Średnia kwota, jaką polscy milenialsi uważają za dobrą płacę, w żadnej z trzech grup nie przekracza 3 tys. zł netto. Wśród najbardziej wymagających 25–30-latków jest to niespełna 2,9 tys. zł. – Badanie dowodzi, że to mit, że młodzi ludzie chcą bardzo dużo zarabiać – twierdzi Michał Beszczyński, dyrektor ds. klientów w Kantar Millward Brown.
Co prawda w ankiecie, która objęła całą Polskę, zdarzały się wskazania, że dobra płaca to 10 tys. zł, ale średni poziom wskazań jest mniej więcej na poziomie średniej płacy według GUS. – Młodzi ludzie są generalnie zadowoleni z życia i widzą swoją przyszłość w kraju – podsumowuje Michał Beszczyński.