Osoby zatrudnione w przedsiębiorstwach w których liczba pracujących przekracza 9 osób zarabiały więcej zarówno w ujęciu miesięcznym jak i rocznym - wynika z danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. W czerwcu przeciętne wynagrodzenie brutto wyniosło 3754,48 zł. To o 3,8 procent więcej niż w maju i 4,3 procent więcej niż w czerwcu 2011 roku. Podwyżki zostały jednak zjedzone przez wysoki poziom inflacji. Roczny wzrost cen towarów konsumpcyjnych w ubiegłym miesiącu wyniósł 4,3 procent.
- Wzrost dynamiki płac ciężko tłumaczyć czynnikami fundamentalnymi. Jest to prawdopodobnie wynik przesunięć wypłat premii. Podkreślamy jednak, że jest jeszcze zbyt wcześnie aby spowolnienie, które do tej pory było łagodne, już zostało odzwierciedlone w dynamice wynagrodzeń. Ta ostatnia zazwyczaj zmienia się już kilka miesięcy po nasileniu spowolnienia, czyli ma charakter opóźniony względem cyklu – wyjaśnia Marcin Mazurek, analityk BRE Banku.
Z danych GUS wynika, że w czerwcu zatrudnienie w firmach zatrudniających powyżej 9 pracowników nie zmieniło się w stosunku do maja i wynosiło ponad 5 i pół miliona osób. Wobec analogicznego okresu w roku ubiegłym zatrudnienie wzrosło o 0,1 proc. Od początku roku do końca czerwca zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło o 0,5 procent.
- Biorąc pod uwagę fakt, że organizacja EURO2012 doprowadziła prawdopodobnie do niesezonowego wzrostu zatrudnienia w kategoriach usługowych, dynamika zatrudnienia przedstawia się mizernie i sugeruje, że trendy zapoczątkowane w poprzednich miesiącach, a więc gradualne likwidowanie miejsc pracy w sektorze przedsiębiorstw są kontynuowane i będą w przyszłości – ocenia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Biorąc pod uwagę fakt, że spowolnienie jeszcze de facto nie osiągnęło dna (spodziewamy się go dopiero na przełomie 2012 i 2013 roku), spadki zatrudnienia w kolejnych miesiącach będą bardziej widoczne - nie możemy wykluczyć ujemnych zmian zatrudnienia w ujęciu rocznym. - Można spodziewać się także coraz szybszego wzrostu stopy bezrobocia – dodaje Pytlarczyk.
Wynagrodzenia są silniejsze od oczekiwań rynku, ale w ujęciu realnym ich wzrost jest zerowy. Nieco słabszy od oczekiwań jest natomiast wzrost zatrudnienia. W sumie dane powinny być przyjęte neutralnie przez rynek. Nie są to również dane, które powodowałby szczególne zaniepokojnie Rady Polityki Pienieżnej (RPP), jak również nie powinny wpłynąć na przyśpieszenie obniżki stóp procentowych.