UE chce powstrzymać utratę bioróżnorodności w Europie – co od lat jest narastającym problemem – i przekształcić systemy produkcji żywności tak, by były wzorem dla reszty świata.
Wpływ na rolnictwo będą miały obie polityki. Strategia na rzecz bioróżnorodności zmieni użytkowanie gruntów i morza oraz ograniczy nadmierną eksploatację zasobów naturalnych. Koronawirus znalazł w niej swoje miejsce – strategia ma znaczenie dla zapobiegania przyszłym wybuchom epidemii i budowania odporności ludzi. Nawet bardzo ogólny plan zapowiada już nakłady na inwestycje – strategia proponuje odtworzenie zdegradowanych ekosystemów i rzek, wspieranie rolnictwa ekologicznego, przekształcenie co najmniej 30 proc. europejskich obszarów i mórz w obszary chronione oraz przywrócenie różnorodnych elementów krajobrazu na przynajmniej 10 proc. powierzchni użytków rolnych. Na rozwój bioróżnorodności ma trafić 20 mld euro rocznie – nie tylko z funduszy unijnych, ale także tych prywatnych.
Mniej pestycydów
Z kolei strategia „od pola do stołu" zmieni sektor produkcji żywności. Nowa strategia zapowiada zmniejszenie jego śladu środowiskowego i klimatycznego. Strategia zapowiada ograniczenie stosowania pestycydów o 50 proc., a nawozów o co najmniej 20 proc., o połowę ma też spaść sprzedaż środków przeciwdrobnoustrojowych (np. antybiotyków) dla zwierząt hodowlanych. Do 25 proc. ma natomiast wzrosnąć udział upraw ekologicznych w użytkach rolnych.
Dokument strategii przewiduje, że zapewnienie trwałych środków utrzymania producentom pierwotnym, którzy nadal pozostają w tyle pod względem dochodów, ma zasadnicze znaczenie dla powodzenia całej transformacji. Rolnicy i rybacy dostaną na realizację tych celów wsparcie z nowych źródeł Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) i nie tylko. Problem w tym, że Unia Europejska wciąż pracuje nad przyszłą WPR i nie znamy jej wiążących szczegółów, choć nowa polityka teoretycznie ma ruszyć już w przyszłym roku. Wiadomo tyle, że w 40 proc. WPR ma być związana z klimatem.
Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", KE już przeanalizowała, że dzisiejsza propozycja przyszłej WPR jest w stanie zrealizować ambicje Zielonego Ładu, ale ostateczny wynik zależy od tego, jak będzie wyglądał kompromis oraz od odpowiedniego dofinansowania każdego filaru WPR z budżetu UE. W przyszłym dokumencie powinny jednak znaleźć się nowe zapisy, jak zasada „nieodstępstwa", która zobowiąże państwa członkowskie do podwyższenia ambicji celów związanych ze środowiskiem i klimatem, poprawi też pozycję rolników w łańcuchu dostaw żywności. Wydatki na środowisko i klimat mają sięgać 30 proc. budżetu na rozwój obszarów wiejskich.
Nowa strategia natychmiast wywołała protesty organizacji rolniczych. – Nie można pozostawić rolników samych sobie z kosztami dalszej ochrony środowiska i klimatu. Doprowadziłoby to do przeniesienia większej części produkcji z UE do krajów trzecich i do porzucania ziemi przez rolników – mówi Joachim Rukwied, przewodniczący Copa.