Czwartkowy wieczór. Rano politycy opozycji przegrali ważne, ale symboliczne głosowanie w Sejmie nad ustawą represyjną wobec sędziów przez absencję – w tym niektórych polityków z klubu Koalicji Obywatelskiej. O godz. 19.00 zaczyna się wielogodzinne posiedzenie sejmowej komisji, która dopiero w piątek nad ranem zakończy prace nad ustawą. Emocje w klubie Platformy podgrzewa wypowiedź Grzegorza Schetyny. W Polsat News obecny przewodniczący bezpośrednio atakuje szefa klubu Borysa Budkę, faworyta w wewnętrznych wyborach na szefa partii. – Zawiódł chyba brak doświadczenia i młodość przewodniczących klubów, czyli Borysa Budki i Władysława Kosiniaka-Kamysza – mówi Schetyna.
W PO te słowa są przyjęte fatalnie, jako sygnał, że Schetyna ulega namowom swojego bezpośredniego otoczenia i idzie na totalną wojnę w wewnętrznych wyborach. Ich stawka jest największa z możliwych. Sam przewodniczący nie zakomunikował jeszcze oficjalnie, że startuje, chociaż w Platformie narasta przekonanie, że wystartuje. Chociaż jego szanse na utrzymanie stanowiska wyglądają obecnie na niskie.
Przeczytaj także: Nizinkiewicz: Prawo i Sprawiedliwość odpuszcza Banasiowi
Na niekorzyść PO działa kalendarz. Wybory w partii odbędą się dopiero 25 stycznia, a druga tura – 8 lutego. Z nieoficjalnych informacji wynika, że już w połowie stycznia marszałek Sejmu ogłosi rozpoczęcie kampanii prezydenckiej i niedzielę 10 maja wyznaczy jako termin pierwszej tury wyborów.
Im gorsza i bardziej wyniszczająca będzie kampania w partii, tym większe turbulencje czekają Małgorzatę Kidawę-Błońską i jej kampanię prezydencką. Konkurencja na opozycji – Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia – prowadzi już pre-kampanię. Tak samo jak Andrzej Duda. Jeśli Kidawa-Błońska nie wejdzie do drugiej tury, to może oznaczać większy wstrząs dla PO niż porażka Bronisława Komorowskiego z Andrzejem Dudą w 2015 roku. I praktyczne zakwestionowanie hegemonii tej partii na opozycji.