Pojawienie się Polski XXI wywołało dwa typy komentarzy. Jedni publicyści – jak Maciej Rybiński – krzywili się, że oto kolejni pieczeniarze próbują wylansować partię polityczną pod rzekomo apolityczną formułą ruchu obywatelskiego. Inni – np. Bronisław Wildstein czy Piotr Zaremba – wskazywali, że w sytuacji klinczu PO – PiS każdy nowy uczestnik politycznej rywalizacji stwarza szansę na odświeżenie debaty.
Ja patrzę na Ruch Obywatelski Polska XXI z jeszcze innej perspektywy, bo jak mówi ewangeliczna maksyma: po owocach ich poznacie. Problem w tym, że ugrupowanie Rafała Dutkiewicza i Kazimierza Ujazdowskiego to owoc, który dojrzewa wyjątkowo wolno.
[srodtytul]Z blogów wieje nudą[/srodtytul]
Pół roku temu został zainaugurowany portal internetowy Polska XXI, który miał zachęcić Polaków do debaty na temat stanu państwa. Przez kilka miesięcy próbowałem śledzić te debaty, ale mało porywające tempo dyskusji zanudziło mnie na amen. Podobnie było z blogami Dutkiewicza, Rokity czy Ujazdowskiego. Albo pomysłodawcy Polski XXI powinni wziąć korepetycje z umiejętności zwięzłego i intrygującego pisania, albo nie powinni wyruszać na blogową ścieżkę. Puentą tej epopei stała się efektowna ucieczka Jana Rokity z mało dynamicznego portalu do „Dziennika”.
Owszem podoba mi się poparcie Polski XXI dla idei muzeum Ziem Zachodnich czy publicystyka Jarosława Sellina na temat mediów publicznych. Ale to niemal wyłącznie eksperckie raporty, w polityce zaś potrzebny jest własny styl, symbolika czy tradycja.